Dzień po tym, jak zakończenie kariery ogłosił Andreas Kofler, inny Austriak - Gregor Schlierenzauer - potwierdził, że na razie nie rozstaje się ze skokami.
Ostatnie sezony nie były łatwe dla jednego z najbardziej utytułowanych skoczków w historii. Austriak rzadko startował w Pucharze Świata, nie został powołany do reprezentacji na odbywające się w Seefeld mistrzostwa świata, a od czasu, kiedy ostatnio stanął na podium indywidualnego konkursu PŚ, minęły już ponad cztery lata. Po minionym sezonie przyszedł czas na rozmyślania o przyszłości...

Dziś wszystko jest jasne - Schlierenzauer na razie nie zamierza żegnać się ze skokami narciarskimi:

- Ten sport wciąż wiele dla mnie znaczy, nawet po tych rozczarowujących latach. Cieszę się, że federacja nadal we mnie wierzy - przyznał 29-latek, który będzie współpracować z byłym szkoleniowcem reprezentacji Niemiec: - Historia zatoczyła koło. Werner kiedyś Schuster był dla mnie ważny jako trener, później również żyliśmy w doskonałych stosunkach.

W zakończonym półtora miesiąca temu sezonie Schlierenzauer punktował zaledwie dwa razy - najpierw w Ruce, gdzie zajął dwunaste miejsce, później w Lahti (tam był trzydziesty). Na fińskim obiekcie przeżył jednak także swoje najlepsze chwile tej zimy - wraz z kolegami stanął na najwyższym stopniu podium konkursu drużynowego.

- Powrót do wysokiej dyspozycji z pewnością nie będzie łatwy, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że teraz w skokach liczy się każdy detal, a poziom jest niesamowicie wysoki. Podchodzę do tego wyzwania z wielkim respektem, pewnością siebie i silną motywacją - podkreślił.

Wsparcie federacji widać także w słowach dyrektora sportowego Mario Stechera:

- Wciąż całkowicie wierzymy w Gregora, który dostanie od nas takie wsparcie, jakiego potrzebuje. Jego celem jest powrót na szczyt - aby to osiągnąć, Gregor będzie korzystał z programu treningowego federacji, ale także ze wskazówek Wernera Schustera, z którym pozostaje w bliskich relacjach. Gregor ma pozostawać w ścisłym kontakcie z Andreasem Felderem i jego sztabem szkoleniowym - zakończył Stecher.