Dzisiejszym występem na Letalnicy polscy skoczkowie pokazali, że nie można ich przekreślać. Po kilku słabszych konkursach drużynowych znów powrócili na najwyższy stopień podium.
Najdalej wśród naszych reprezentantów latał dziś Piotr Żyła, który uzyskał 226,5 oraz 242,5 metra - drugą próbę jednak podparł.

- Plan zawsze jest dobry, wyszło... też dobrze. Mój drugi skok był bardzo fajny, udało mi się odpłynąć w swój świat. I zapomniałem o telemarku. Pomyślałem o nim, ale było za późno, bo już jechałem na plecach - i to był niewykonany plan - śmiał się wiślanin. - Skocznia była przygotowana super, to ja popełniłem błąd - koncentrowałem się na czymś innym. Końcówka lotu dała mi dużo przyjemności. To był szybki lot, moje myśli nie nadążyły.

Żyła dodał, że nie zwracał uwagi na fakt, iż przed jego ostatnim skokiem Polacy byli daleko przed rywalami:

- Nie patrzyłem na przewagę. Jak chcę dobrze skakać, to nie myślę o przewadze lub jej braku; gdybym tak pomyślał, to pewnie bym wylądował telemarkiem, ale znacznie bliżej.

Po raz kolejny swój rekord życiowy poprawił dziś Jakub Wolny - od dziś zawodnik Klimczoka Bystra może pochwalić się wynikiem 237,5 metra.

- Cieszę się, że cały czas udaje mi się poprawić rekord. Dziś w długości lotu pokonałem Stefanka i Dawida. Jutro, jak oddam dobry skok, 240 metrów nie jest problemem - ocenił. -

Mocnym punktem zespołu był również Dawid Kubacki:

- To, że wygraliśmy ostatni konkurs drużynowy, to pozytywny akcent na koniec sezonu. Udowodniliśmy, że wciąż jesteśmy mocni i walczymy o najwyższe cele - podkreślił. - To był dla nas bardzo dobry konkurs, istotny zwłaszcza w kontekście Pucharu Narodów - myślę, że teraz mamy niezłą przewagę.

Mistrz świata był dość zaskoczony tym, że Polacy po raz pierwszy stanęli na najwyższym stopniu podium zawodów w lotach:

- Nie zdawałem sobie sprawy, że to pierwsze zwycięstwo polskiej drużyny na mamucie. Cieszę się, że mogłem brać w tym udział - to coś wyjątkowego.

Dużą cegiełkę do wygranej dołożył również Kamil Stoch, który najwyraźniej zwalczył problemy, z którymi borykał się w poprzednich konkursach:

- Kamień z serca spadł mi już po pierwszej serii. Starałem się robić to, co umiem - i tyle. Cieszę się, że w sytuacji, kiedy drużyna mnie potrzebowała, wszystko poszło tak, jak miało pójść. Wiadomo, że to nie są moje najlepsze skoki, ale w tym momencie zrobiłem to, co się dało. Cieszę się, że jestem częścią takiej drużyny.

Stocha cieszy nie tylko dzisiejsza wygrana, ale również triumf w drużynowej klasyfikacji Pucharu Świata:

- Puchar Narodów to chyba najważniejsza klasyfikacja. Niektóre już odleciały, ale ta jest ogromną nagrodą dla całego zespołu - zakończył.