Jeszcze dwa dni temu nikt nie przypuszczał, że Andreas Stjernen zakończy karierę miejscem na podium. A jednak - w Trondheim Norweg pokazał wielką formę i przegrał tylko z Ryoyu Kobayashim.
- Gdy podjąłem decyzję o przejściu na emeryturę w Trondheim, marzyłem, by stanąć tu na podium. To niesamowite, że rzeczywiście udało mi się to osiągnąć. Jest tu moja rodzina, córka, dziewczyna - to perfekcyjny sposób na zakończenie kariery - powiedział wzruszony trzydziestolatek, który mieszka właśnie w Trondheim.

Na Granåsen lepszy od Stjernena był tylko tegoroczny zdobywca Pucharu Świata. Japończyk nieco zepsuł Norwegowi święto, ale ten nie ma pretensji.

- Mogłem wygrać, ale Ryoyu jest tak świetnym skoczkiem, że właściwie wydarzył się scenariusz marzeń - przyznał Stjernen. - Co prawda liczyłem, że skoczy trochę krócej, ale zasłużył na wygraną. Jestem dumny, że wraz z nim stałem na podium.

Norweg nosił się z zamiarem zakończenia kariery już po poprzednim - najlepszym w życiu - sezonie. Ostatecznie zdecydował się na kontynuowanie startów jeszcze przez jedną zimę. Teraz powiedział: koniec!

- Ten ogień przeminął. Dzisiaj udało się jeszcze coś wycisnąć, ale teraz chcę spędzać więcej czasu z moją córką i rodziną. Brakowałoby mi motywacji, aby trenować tak, jak powinienem, żeby utrzymać poziom rywali - tłumaczył w rozmowie dla TVP. - Jeszcze nie zdecydowałem, co będę robić po zakończeniu kariery. Na pewno trochę odpocznę, później znajdę pracę i będę wieść normalne życie. Oczywiście chciałbym pozostać przy skokach, ale najpierw zrobię sobie przerwę i zregeneruję się.

Do największych osiągnięć norweskiego skoczka należą Puchar Świata w lotach oraz zdobyte z drużyną złoto olimpijskie i złoto mistrzostw świata w lotach (wszystko 2018), a także srebro i brąz w drużynie na MŚ w Lahti (2017) i Seefeld (2019). Jedyne swoje zawody Pucharu Świata Stjernen wygrał 13 stycznia 2018 roku w Tauplitz/Bad Mitterndorf.