Wprowadzenie przez Międzynarodową Federację Narciarską wskaźnika BMI jako ważnego czynnika przy doborze długości nart, sprawiło, że najszczuplejsi skoczkowie szybko rozpoczęli kuracje "tuczące". Sigurd Pettersen to jeden z tych zawodników, którzy musieli przestawić swój program treningowy i zająć się szybkim i skutecznym przybieraniem na wadze. Ponieważ nowe reguły wejdą w życie już podczas zawodów Letniego Grand Prix, Sigurd musi do tej pory osiągnąć wagę 62 kilogramów - tak by wraz ze sprzętem ważyć 65 kilo i zgodnie z wymogiem FIS szczycić się współczynnikiem BMI równym 20.
"Zmieniliśmy trochę formę treningu Sigurda" - opowiada asystujący trener Kjetil Strandbraaten - "Teraz trenuje on dwa razy w tygodniu z myślą o zwiększeniu masy mięśniowej. Polega to na wielokrotnym podnoszeniu lżejszych ciężarów" - mówi. Tego rodzaju trening doprowadza do hipertrofii - rozrostu mięśni poprzez powiększanie się włókien mięśniowych.

W ubiegłym roku Pettersen nie odbywał treningu siłowego w taki sposób. "Jest wiele sposobów żeby przytyć" - mówi - "można zwiększyć masę mięśniową, można też po prostu dużo jeść". Sigurd jednak nie chciał czuć się ociężały, a ponadto wagę osiągniętą poprzez trening o wiele łatwiej jest utrzymać w ciągu stresującego sezonu, dlatego skoczek zdecydował się na pracochłonne ćwiczenia.

Trening jak na razie przebiega prawidłowo. "Wyzwaniem dla nas jest, żeby Sigurd nie przypłacił tych ćwiczeń utratą wyczucia i dynamiki" - uważa Strandbraaten. Im więcej treningu siłowego, tym mniej możliwości skupienia się na technice. To jednak nie martwi Pettersena. Dotychczas na skoczni szło mu bardzo dobrze. Skoczek korzysta również z rad ekspertki od spraw żywienia Christine Helle. Sigurd Pettersen mocno wierzy, że trening przyniesie rezultaty w postaci wymarzonych dodatkowych trzech kilogramów.



copyright © VG.no