Nie tylko kibice nie mogli uwierzyć w to, co stało się dziś na skoczni w Seefeld. Podobnie było w przypadku fachowców, a do nich z pewnością należy Stefan Horngacher...
O ile przed konkursem Polacy byli faworytami do medali, to po pierwszej serii stracili ten status - również w oczach Stefana Horngachera:

- Nikt tego nie mógł się spodziewać. Po pierwszej serii nie przypuszczałem, że możemy zdobyć jakikolwiek medal - a szczególnie złoty i srebrny. Niewiarygodne! - powiedział po konkursie austriacki szkoleniowiec. - Byliśmy tak daleko, że byłem przekonany, że nie będzie dla nas medalu. Byłem smutny, bo zawodnicy oddali dobre skoki, ale nie mieli żadnych szans. Nie oczekiwałem żadnego medalu. Później tylko stałem i patrzyłem, jak Dawid zdobywa medal, później srebrny, w końcu mamy złoto i srebro. Nie potrafię dziś zbyt dużo powiedzieć...

Nie da się ukryć, że trener Polaków po I serii był bardzo zdenerwowany:

- Tego typu zawody rozgrywałem, gdy byłem dzieckiem - ale nigdy na poziomie mistrzostw świata czy Pucharu Świata. Teraz nawet nie wiem, co powiedzieć, bo pierwsza seria wciąż siedzi mi w głowie. Warunki były bardzo złe, byliśmy kompletnie bez szans na medal. Zawodnicy pozostali jednak skupieni, oddali bardzo dobre skoki - tego im gratuluję.

Po zawodach czas na radość i przygotowania do kolejnych zawodów - te już w sobotę:

- Z pewnością teraz będziemy świętować, ale też pozostaniemy skupieni z myślą o jutrzejszym konkursie drużyn mieszanych. Polska wystartuje w nim po raz pierwszy, będzie nam trudno i raczej nie mamy szans na medale, choć dziś zobaczyliśmy, że wszystko jest możliwe.