Jeszcze dwa miesiące temu nikt nie pomyślałby, że Killian Peier może niebawem zdobyć medal mistrzostw świata. A jednak - Szwajcar krok po kroku poprawiał formę, czego zwieńczeniem było podium w Innsbrucku.
Przed rozpoczęciem rywalizacji w tegorocznym Pucharze Świata Peier punktował zaledwie siedem razy, a znany był przede wszystkim z Pucharu Kontynentalnego czy FIS Cup. Ta zima jednak przyniosła znaczącą odmianę - krok po kroku Szwajcar poprawiał swoje najlepsze osiągnięcia. Podium w Innsbrucku przyszło po kilku miejscach w czołowej dziesiątce konkursów, w której Peier po raz pierwszy zameldował się 4 stycznia w... Innsbrucku. Najwyraźniej to dla niego szczęśliwe miejsce.

- Starałem się czerpać jak najwięcej energii ze słońca i publiczności. Zadziałało - skomentował. - Wszyscy są bardzo szczęśliwi, na ten sukces złożyła się ciężka praca całej drużyny - zarówno latem, jak i zimą. Trzeba było być cierpliwym, a to odpłaciło się - i to na chyba najbardziej zwariowanej skoczni.

Już od pierwszych treningów na mistrzostwach świata Peier dawał do zrozumienia, że może tu skakać naprawdę dobrze. Niewielu jednak wierzyło, że stanie tu na podium.

- Szczerze mówiąc, wczoraj wieczorem byłem dość zestresowany, ale pomyślałem sobie - uspokój się, idź spać. Rano obudziłem się wyspany, wypoczęty i całkiem spokojny - przyznał. - Próbowałem wierzyć, że zdobycie medalu jest możliwe; starałem się zyskać potrzebną pewność siebie. Ale widzieć, że to naprawdę się stało? To wariactwo!

Na półmetku rywalizacji Peier wyprzedzał wszystkich rywali. Pierwszego miejsca nie udało się obronić, ale brąz i tak jest dla Szwajcara ogromnym osiągnięciem:

- To niesamowite być tutaj, a zdobyć medal i w ogóle po raz pierwszy stanąć na podium to coś szalonego. Markus i Karl byli po prostu lepsi, nie mam z tym problemu - podkreślił. - Fakt, iż w drugiej serii startowałem jako ostatni, był dla mnie czymś szczególnym - nigdy wcześniej nie doświadczyłem tego na tak wysokim poziomie. W drugiej rundzie chciałem dać z siebie wszystko i choć tak wiele działo się dookoła, starałem się zachować spokój i skupić na mojej technice. Zadziałało i mogę cieszyć się medalem - zakończył zachwycony Szwajcar.