Kamilowi Stochowi nie udało się obronić pierwszego miejsca zajmowanego na półmetku konkursu w Willingen, ale Polak ze skoczni zszedł z uśmiechem, bo 66. raz w karierze stanął na podium zawodów Pucharu Świata.
Sobota w Willingen przysporzyła wszystkim wiele emocji - to zdanie podziela również drugi zawodnik dzisiejszego konkursu:

- Super konkurs, dalekie loty - myślę, że dla kibiców było to świetne widowisko - ocenił Kamil Stoch, który czuje satysfakcję również w związku ze swoim występem: - Jestem bardzo zadowolony - nie mam powodów, żeby sobie coś zarzucać. Dałem z siebie wszystko, cieszyły mnie te skoki. Lubię tę skocznię, jestem w dobrej dyspozycji i staram się ją wykorzystać, na ile mogę.

W obu seriach konkursowych Stoch latał na odległość 144,5 metra. W pierwszej rundzie został bardzo wysoko oceniony przez sędziów, w drugiej - nieco niżej, choć noty również były świetne:

- Wiedziałem, że zepsułem lądowanie. Trochę brakowało mi powietrza pod nartami, zwłaszcza w końcówce lotu. Musiałem trochę odpuścić, a później okazało się, że mam za mało prędkości i wylądowałem za bardzo z tyłu - tłumaczył.

Obecnie w klasyfikacji generalnej turnieju Willingen Five Stoch zajmuje czwarte miejsce, do prowadzącego Karla Geigera traci 10,1 punktu. Jutro ubiegłoroczny triumfator może powalczyć o kolejną wygraną, ale stara się o tym nie myśleć:

- Nie ma sensu patrzeć na klasyfikację Willingen Five, jutro są kolejne zawody. Jeśli będę patrzeć na cyferki, to stracę to, co najbardziej lubię w skokach - czystą radość i luz - zakończył.