Wisła się nie poddaje - mimo problemów finansowych miasto jest zdeterminowane doprowadzić do planowanej od dawna przebudowy skoczni w Malince. Przypominam: pod koniec października podpisano akt erekcyjny, co oznacza formalną decyzję o podjęciu się tego zadania. W kwietniu zakońcył się przetarg. Następnie okazało się, że w budżecie brakuje pieniędzy i zgodnie z przewidywaniami w maju przetarg został unieważniony.
Teraz jednak rozpisano nowy przetarg. Został ogłoszony 26 czerwca. Zadanie czekające ekipę budowlaną obejmuje budowę samej skoczni (domniemywam, że także rozbiórkę starej wieży), zamontowanie wyciągu, sztucznego oświetlenia, armatek śnieżnych i urządzeń do zraszania igelitu oraz przebudowę nieszczęścia tej skoczni - drogi wojewódzkiej, która przebiega prosto przez wybieg. Prawdopodobnie budowa tunelu rozpoczęłaby się już na początku prac (jest to możliwe bez zamykania drogi) - później tunel ma się znaleźć wewnątrz sztucznego przeciwstoku, którym będzie się kończył nowy wybieg skoczni.
Zamówienie opiewa na kwotę 38 mln złotych. O rok przedłużono termin wykonania - według nowego zamówienia skocznia ma być gotowa najpóźniej 31 sierpnia 2006 r. Oferty mają zostać otwarte 9 sierpnia br., następnie w ciągu 60 dni wybrany zostanie wykonawca, z którym w tymże terminie podpisze się umowę.
Najnowszą historię Malinki można skomentować znanym powiedzeniem: "Nie mów hop, póki nie przeskoczysz". Nie podejmuję się więc oceniania szans powodzenia kolejnej próby, jedynie relacjonuję, co nowego dzieje się wokół skoczni.