Pierwszy skok na mamucie, świetny rekord życiowy i pierwsza wygrana w karierze po udanej pogoni za rywalami. Nie ma wątpliwości, że ten dzień Timi Zajc zapamięta na długo...
Na półmetku dzisiejszego konkursu nic nie wskazywało, że to Timi Zajc ostatecznie stanie na najwyższym stopniu podium. Osiemnastoletni Słoweniec zachował zimną krew, pokazał świetną technikę i wykorzystał dobre warunki. Tym samym zwyciężył w swoim pierwszym starcie na mamucie.

- To niesamowite! To był szalony dzień. Zadebiutowałem na skoczni mamuciej, ustanowiłem nowy rekord życiowy i zwyciężyłem. Co za doświadczenie! - cieszył się Zajc. - To jeden z najpiękniejszych momentów w mojej karierze. Nigdy nie zapomnę tego dnia!

Jak młody Słoweniec komentuje swój debiut na skoczni mamuciej?

- Stojąc na górze przed pierwszym skokiem trochę się bałem. Później już tylko czerpałem radość z bycia w powietrzu. To wyjątkowe uczucie, kiedy lecisz tak długo. Nie jesteś tak nerwowy, jak na mniejszych skoczniach, nie masz nic do roboty i po prostu się cieszysz, z każdym skokiem coraz bardziej.

Podobnie jak wielu kibiców i ekspertów, Zajc po pierwszej serii nawet nie myślał o wygranej:

- Bardzo dobrze odnalazłem się w lotach. W każdym skoku coś poprawiałem. Nie sądziłem jednak, że jestem w stanie wygrać, ponieważ Kamil Stoch i Piotr Żyła mieli dużą przewagę. Nie spodziewałem się, że tak awansuję.