Aktualnie najlepsza drużyna - Finlandia, również w przyszłym sezonie chce dominować na światowych skoczniach. W zeszły poniedziałek, w Vierumäki obok Lahti, fińska kadra rozpoczęła przygotowania do sezonu olimpijskiego. Do obecnej kadry A należy 9 zawodników. Jedynym pominiętym skoczkiem jest Jani Soininen, który opuścił drużynę na własne życzenie i będzie trenował na własną rękę. Niemniej jednak będzie nadal brany pod uwagę w czasie wyboru członków drużyny olimpijskiej. Do pierwszej drużyny należą Jussi i Matti Hautamäki, V.Kantee, T.Nieminen, T. Kiuru, R.Jussilainen, J.Ahonen, V.M. Lindström i A.Lajunen. Ten ostatni jest najmniej doświadczonym zawodnikiem, lecz w zeszłym sezonie triumfował w ogólnej klasyfikacji Pucharu Kontynentalnego. Kadra B składa się z kolejnych 6 skoczków. Zeszłej zimy Finowie osiągnęli wielki sukces w Pucharze Świata. Jussilainen był trzecim skoczkiem świata, Ahonen i Matti Hautamäki uplasowali się odpowiednio na 5 i 6 miejscu. "Oni wszyscy razem są najlepszą drużyną wszechczasów. Mają wielki potencjał" - chwali skoczków trener reprezentacji Mika Kojonkoski, który w swojej pracy jest wspierany przez cały sztab fachowców. Dla reprezentacji pracują m.in. psycholog Juri Hanin, ekspert od aerodynamiki Juha Kivekäs i dietetyk Harri Moilainen. W planie jest również zatrudnienie fizjoterapeuty.
Nadchodzący sezon będzie dla drużyny równie ciężki jak poprzedni. Od listopadowego konkursu na skoczni Puijo do zakończenia sezonu w Planicy skoczkowie będą non-stop w rozjazdach. Najważniejsze konkursy sezonu to jednak Igrzyska Olimpijskie w położonym na wysokości 2100 metrów Salt Lake City i Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich w czeskim Harrachovie. "Mamy nadzieję na dwa medale na Olimpiadzie i jeden na MŚ w lotach. Chcemy, by jeden z medali olimpijskich był złoty" - mówi Kojonkoski. Poprzedniej zimy fińskim skoczkom nie powiodło się na Mistrzostwach Świata w Lahti. Powodem nie był brak formy, bo zarówno przed jak i po zawodach w Finlandii wyniki Finów były znakomite. Kojonkoski zastanawia się czy przyczyną niepowodzenia był błąd w przygotowaniach, czy może leży ona głębiej - w psychice skoczków. "Konkursy w Lahti były dla moich zawodników bardzo ciężkie, ze względu na ciągłe wewnętrzne eliminacje" - przyznaje trener. Jednym z powodów gorszych wyników był na pewno fakt, że fińska drużyna nie umiała wykorzystać swojego ogromnego doświadczenia, co zrobiło wielu skoczków z innych krajów. Dlatego federacja narciarska zdecydowała się dać Kojonkoskiemu do pomocy Juri Hanina - znanego psychologa sportu. Ze względu na potrzebę przyzwyczajenia się do zmiany czasu ostatnie zgrupowanie przed Olimpiadą rozpocznie się w Lake Placid już pod koniec stycznia. Stamtąd zawodnicy pojadą prosto do Salt Lake City. Ale fińska drużyna jeszcze przed początkiem sezonu zawita do olimpijskiego miasta. Obóz treningowy za oceanem planowany jest na październik.