Po tym, jak Stefan Horngacher powołał Macieja Kota do zespołu na konkurs drużynowy, pojawiło się wiele głosów krytyki. Skoczek pokazał jednak stabilną formę i obronił decyzję szkoleniowca.
Dzisiejsze skoki Kota nie były oczywiście wybitne, ale już znacznie lepsze od tego, co pokazywał w pierwszej części sezonu. Stabilna dyspozycja zakopiańczyka przyczyniła się do miejsca Polaków na podium.

- Moje skoki były dobre, na poziomie z Predazzo i wczorajszych treningów. Jestem zadowolony; myślę, że trener też. Dołożyłem swoją cegiełkę do dobrego wyniku; mam poczucie, że wykonałem swoje zadanie. Nie było mi dzisiaj łatwo skakać, bo trener obdarzył mnie dużym kredytem zaufania - oczekiwania były duże, było wiele głosów, że nie dam rady, ale nie przejmowałem się nimi - przyznał Kot. - Ten konkurs dodał mi jeszcze pewności siebie, a za tym idzie swoboda w skakaniu. Dzisiaj czucie było fajne, a ja po raz kolejny byłem mocnym punktem drużyny. Nie byłem liderem i osobą, która zdobyła najwięcej punktów - ale tego ode mnie nie oczekiwano.

Zakopiańczyk dodał, że dzisiejsze zawody dały kibicom i skoczkom wiele wrażeń:

- Kibice nie mogą narzekać na brak emocji. Dwa rekordy skoczni, wiele skoków w okolice 140. metra. Konkurs stał na bardzo wysokim poziomie sportowym, a na dodatek obfitował w zwroty akcji - mieliśmy upadek, który mocno zachwiał klasyfikacją, oraz dyskwalifikację; do tego bardzo małe różnice punktowe - po ośmiu skokach zaledwie 0,1 punktu decydowała o zwycięstwie. To pokazuje, jak wyrównana jest stawka.

Wspomniany upadek, a właściwie jego potencjalny skutek, Kot skomentował krótko:

- Mam nadzieję, że David Siegel szybko wróci do treningów, choć kolano rzeczywiście może być w rozsypce. Wszyscy trzymamy za niego kciuki.

Więcej uwagi Polak poświęcił ukaraniu Johanna Andre Forfanga:

- Dyskwalifikacja w pewnym sensie pomogła nam wskoczyć na podium. Skok zaczyna się już przed kontrolą. Podejrzewam, że Forfang źle stanął podczas kontroli - i stąd dyskwalifikacja. Wygrywa ten, kto popełnia mniej błędów - więc nie tyle mieliśmy szczęście, co popełniliśmy mniej błędów, każdy wykonał swoje zadanie - zakończył.