Niemieccy skoczkowie poczuli dziś w Zakopanem słodko-gorzki smak zwycięstwa. Z jednej strony stanęli na najwyższym stopniu podium, z drugiej - być może stracili zawodnika będącego w wysokiej formie...
O słodko-gorzkim smaku dzisiejszego sukcesu mówił trener Niemców, Werner Schuster:

- Dla tego młodego zespołu to był bardzo udany konkurs - przyznał Austriak, który bardzo przeżywał upadek Davida Siegela: - Nie chcę przesadnie straszyć, ale podejrzewam, że w tym sezonie Davida nie zobaczymy już na skoczni. Nie sądzę, że wyszedł z tego bez szwanku - prawdopodobnie doszło do urazu w obrębie kolana, przypuszczalnie więzadła krzyżowego.

Szkoleniowiec nie pierwszy raz dostrzega błędy sędziów, którzy - jego zdaniem - nie zadbali prawidłowo o bezpieczeństwo zawodników:

- Sędziowie popełnili błąd, ponieważ nie skrócili rozbiegu mimo dalekich lotów, z rekordem skoczni włącznie, przy tylnym wietrze.

Żal jest tym większy, że Siegel ostatnio prezentował naprawdę dobrą dyspozycję - niespełna tydzień temu w Val di Fiemme zajął piąte miejsce, a dziś był mocnym punktem zwycięskiej drużyny. Na podium 22-latek jednak nie stanął, bo udał się do szpitala na badania:

- Dla młodego skoczka, jakim jest David, to bardzo trudny moment - tym bardziej, że mógł być dla nas poważnym wzmocnieniem na mistrzostwach świata - dodał Schuster.

W dekoracji uczestniczył za to Markus Eisenbichler, który przez chwilę dzierżył rekord Wielkiej Krokwi. Niemiec krótko skomentował wydarzenia na skoczni:

- Nie potrafię się cieszyć. Mogłem tylko patrzeć, jak to się stało...

Nie wiemy jeszcze, co wykazały badania kolana Davida Siegela - gdy pojawią się informacje na ten temat, z pewnością je opublikujemy.