Niedzielny konkurs w Bischofshofen Dawid Kubacki może zaliczyć do udanych, podobnie cały Turniej Czterech Skoczni. Polak wie jednak, że to nie jest szczyt jego możliwości - czy wkrótce znów nas zaskoczy?
Swój skok z niedzielnych kwalifikacji Dawid Kubacki z pewnością zapamięta na długo - w dobrych warunkach poleciał na odległość 145 metrów, co jest nowym oficjalnym rekordem obiektu im. Paula Ausserleitnera.

- Bardzo fajnie było się tak przelecieć. Miałem trochę szczęścia do warunków, skok też był dobry i poleciałem na sam dół. Nie co dzień przydarza mi się rekord skoczni - to miły akcent na koniec Turnieju - skomentował Kubacki.

Już na półmetku dzisiejszego konkursu wszystko wskazywało na to, że Polak znów będzie się bić o podium. I rzeczywiście - mimo nieco słabszej próby w drugiej serii stanął na "pudle", ustępując tylko Ryoyu Kobayashiemu.

- Całkiem przyzwoite skoki, choć nie do końca takie, jakich bym od siebie wymagał. Szczególnie w drugiej serii brakowało - skok był spóźniony, na czym straciłem parę metrów. Ale cóż, taki jest sport. I tak po tym, co zdarzyło się na przestrzeni ostatnich kilkunastu skoków, jestem na zupełnie innym poziomie niż choćby na mistrzostwach Polski. Postawiłem sporo małych kroczków, ale mam nad czym pracować dalej.

Na podium całego 67. Turnieju Czterech Skoczni to było jednak za mało - do trzeciego w klasyfikacji generalnej Stephana Leyhe zabrakło 3,5 punktu.

- Rozczarowany nie jestem, choć oczywiście szkoda mi. To jest jednak skutek tego, co się działo w moich skokach - nie wszystkie były takie dobre. Błędy się mszczą i tutaj zemściły się w ten sposób. Nie traktuję tego jednak jako porażkę, bo zrobiłem sporo dobrej roboty. Wiem, że to nie jest koniec moich możliwości. Są rezerwy, nad którymi będę pracował.

Kubacki, podobnie jak wielu innych skoczków, jest pod wrażeniem tego, co Ryoyu Kobayashi pokazuje od początku tego sezonu - także w trakcie zakończonego już Turnieju Czterech Skoczni.

- Ryoyu robi to, co powinien robić na skoczni - i bardzo dobrze mu to wychodzi. Należało mu się. Przez cały Turniej pokazywał, że jest najlepszy. Zgarnął cztery pierwsze miejsca, zapisał się w historii. Gratuluję mu tego.