Nie takiego początku Turnieju Czterech Skoczni oczekiwał po sobie Kamil Stoch i jego kibice. Ósma lokata nie jest jednak zła, a Polak zachowuje optymizm przed kolejnymi konkursami.
Skoki na odległość 127 i 131 metrów wystarczyły dziś Kamilowi Stochowi na ósme miejsce - i dopiero trzecie wśród reprezentantów Polski. Po mistrzostwach naszego kraju wielu oczekiwało, że zawodnik z Zębu w Oberstdorfie będzie bić się o zwycięstwo, tak się jednak nie stało.

- Dziś nie czułem się najlepiej w sensie wykonywania skoków. Znów czegoś brakowało, ale nie mam powodów do zdenerwowania, bo w dalszym ciągu jestem na bardzo wysokim poziomie. Spokojnie poczekam sobie na lepsze skoki - powiedział Stoch tuż po konkursie w rozmowie z reporterem TVP.

Mimo wszystko polski skoczek był uśmiechnięty, czego wyraz dał w wywiadzie dla Eurosportu:

- Nie mam powodów do tego, żeby być smutnym. Atakowałem, ale nie wyszło. Coś poszło nie tak. To nie jest jeszcze to, co chciałbym osiągać, ale z drugiej strony nie powinienem się załamywać. Cały czas utrzymuję dobry poziom i biorę udział w dosyć dużym spektaklu jako czynny sportowiec.

Zwycięzca dwóch ostatnich edycji TCS zaznacza, że na najwyższe obroty może wskoczyć bardzo szybko. Albo i nie...

- Trudno ocenić, czy jest daleko, czy blisko. Czasem wystarczy jeden drobny szczegół, który zaskoczy i nagle skoki zaczynają wychodzić, a czasem człowiek męczy się i miesiąc nad drobnym elementem, a coś gdzieś umyka.

Stoch nie uważa, żeby zmienne warunki miały szczególny wpływ na układ sił w czołówce dzisiejszego konkursu:

- Uważam, że wygrali najlepsi - ci, którzy najlepiej skakali. Nie było żadnej niespodzianki. A tak, że były ruchy powietrza do przodu i do tyłu, jest zawsze - ocenił, podsumowując krótko końcowe rozstrzygnięcia: - Była ciekawa walka do samego końca - i o to chodzi, żeby nie było wiadomo z góry, co się stanie.