Wbrew oczekiwaniom niektórych kibiców Kamil Stoch nie dominował podczas pierwszego dnia rywalizacji w Oberstdorfie. Mimo to skakał solidnie i pozostaje jednym z faworytów 67. Turnieju Czterech Skoczni.
Trzynaste i drugie miejsce w treningach oraz ósma lokata w kwalifikacjach - to dla Kamila Stocha bilans dnia na Schattenbergschanze. Najlepiej Polakowi poszło w drugiej rundzie treningowej, kiedy uzyskał 132,5 metra.

- Te skoki były solidne, ale bez rewelacji. Odczucia w porządku, ale czeka mnie tu jeszcze sporo roboty. Chcę popracować nad detalami, jak balans w pozycji najazdowej - skomentował swoje dzisiejsze występy, dodając: - Nie jestem do końca zadowolony z moich dzisiejszych prób, ale to dobrze, bo wiem, że wciąż mogę być lepszy.

Jako dwukrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni polski zawodnik jest w centrum uwagi kibiców i dziennikarzy, ale sam uważa, że nic nie musi:

- Praktycznie na wszystkie zawody jeżdżę bez wewnętrznej presji. Pewnie, że chcę, ale nic nie muszę. Będę robił swoje. Postaram się dobrze bawić i czerpać z tej atmosfery jak najwięcej - zapowiedział.

Tradycyjnie już Polak odmówił wskazania zawodników, z którymi najtrudniej będzie mu rywalizować:

- Nie chcę się wdawać w dyskusje o kandydatach do wygranej. Jest co najmniej kilku faworytów. Czas pokaże. Mamy jeszcze cztery konkursy, trzy serie kwalifikacyjne. Lepiej nic nie zakładać z góry.

A co najbardziej będzie mu potrzebne w drodze po kolejne sukcesy?

- Zimna głowa i sporo szczęścia - odpowiedział krótko na zakończenie.