Już prawie siedemnaście lat Niemcy czekają na zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni ze swojego kraju. W tym roku wielkie nadzieje wiążą przede wszystkim z Karlem Geigerem...
Odkąd w 2002 roku jako niepokonany z Bischofshofen wyjeżdżał Sven Hannawald, nasi zachodni sąsiedzi nie doczekali się zwycięzcy Turnieju ze swojego kraju - choć próbowali m.in. Georg Späth, Michael Neumayer, Martin Schmitt, Severin Freund, Richard Freitag czy Andreas Wellinger. W tym roku szczególnie liczą na czwartego w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Karla Geigera, który w Engelbergu odniósł swoje pierwsze zwycięstwo.

- Ostatni weekend Pucharu Świata przed Turniejem Czterech Skoczni był naprawdę niesamowity! Moja pierwsza wygrana i czwarte miejsce dzień później dały mi wiele pewności siebie - przyznał Geiger. - Po udanym lecie potrafiłem przełożyć dobre skoki na zimę; udowodniłem sobie, że gdy wszystko idzie dobrze, mogę być nawet na szczycie.

Nic dziwnego, że Niemiec z niecierpliwością wypatruje startu TCS:

- Po tym wszystkim tym bardziej nie mogę się doczekać Turnieju, zwłaszcza jego otwarcia w moim rodzinnym Oberstdorfie. Po sukcesie w Engelbergu mogę do tego podejść ze spokojem. Fakt, że na widowni będą moja rodzina i przyjaciele, wprawi mnie w dobry nastrój - choć i tak atmosfera jest bardzo, bardzo szczególna - cieszył się 25-latek.

Geiger stara się pozbyć presji nastawieniem znanym z wypowiedzi wielu innych skoczków:

- Mimo że to Turniej Czterech Skoczni, będę po prostu skupiać się na każdym konkursie z osobna i zaufam swojej technice. Końcowy rezultat zależy jednak od wielu szczegółów, na które nawet nie masz wpływu - tłumaczył.

Na Geigera, jak i jego kolegów z reprezentacji, liczy austriacki szkoleniowiec Niemców, Werner Schuster:

- Andreas Wellinger, Richard Freitag i Severin Freund, którzy w przeszłości byli czołowymi skoczkami, w tym sezonie nie pokazali jeszcze tego, co u nich najlepsze. Z drugiej strony Karl Geiger i Stephan Leyhe zastąpili ich, uzyskując świetne wyniki; również Markus Eisenbichler zdołał poprawić technikę w Engelbergu. Uważam, że Karl i Stephan są zaliczani do szerokiego kręgu faworytów - ocenił Schuster.