Jak nie wiadomo, o co chodzi na przełomie roku, to wiadomo, że chodzi o... Zgadliście! Chodzi o Turniej Czterech Skoczni. To znaczy o sam Turniej chodzi mi tym razem mniej. Bardziej o to, czy Kamil trzeci raz z rzędu zmusi całą stawkę do tego, by patrzyli i podziwiali, ze strasznie odległej perspektywy dodajmy, jego plecy.
Nie żebym był tego pewny jak dwa razy dwa. Ale postawić na to u buka bym nawet postawił. Tyle że nie chodzę do buków, bo - powiedzmy - nie mam przekonania do ich krystalicznej bezstronności... Jakie mam przesłanki? Tak Bogiem a prawdą, jedną. Wyniki mistrzostw Polski w Zakopanem. Wiem. Tam nawet przeliczników nie było. Ale przewaga Kamila musi robić wrażenie na każdym. Szczególnie przewaga nad Żyłą i Kubackim, bo reszta to nie jest na dzisiaj, nawet szeroko rozumiana, czołówka. Oprócz przewagi wrażenie zrobił na mnie także styl naszego lidera i odległości, jakie uzyskał.

Co by nie napisać, to jednak jeszcze w Engelbergu Żyła był od Stocha nie dość, że lepszy, to jeszcze ewidentnie pewniejszy. Teraz, na dwa dni przed Turniejem, jest, jak to mówią Amerykanie, na abarot. Ktoś może zapytać, czy to nie jest czasem tak, że to wiślak traci formę, a „zębaty” tylko ją utrzymuje. Może i faktycznie Żyła nieco z sił opadł, choć ja bym to raczej składał na karb Wielkiej Krokwi, za którą zawodnik WSS nigdy nie przepadał. Ale, tak czy siak, Kamil przyspiesza. Zaczyna czuć bluesa. Przychodzi jego czas. Tak się już trzeci rok z rzędu programuje i, miejmy nadzieję, trzeci rok z rzędu będą takie same efekty.

Kto ma szanse powalczyć z Kamilem? Każdy, kto będzie skakał na jego poziomie :) No. To znamy wyniki końcowe :) A całkiem poważnie?

Forfang będzie groźny, szczególnie w Niemczech. Tande się pono odgraża, że wyeliminował błędy. Czyli zwyczajnie przyszykowali mu coś w sprzęcie. Johanssona bym jednak zostawił na boku, bo jakiś mało przekonujący na razie jest. Niemcy. Geiger? Może. Leyhe raczej nie. Nie ma tego pułapu. Jest w stanie może nawet wygrać konkurs, ale nie Turniej. Wellinger też nie, bo jest daleki od tego, co prezentował rok czy dwa wstecz. Eisenbichler nie jest równy. I dlatego odpada. Słoweńcy. Pomyślałem, przez chwilę, o Domenie Prevcu, ale jemu nie leży ani Oberstdorf, ani Innsbruck. Na Zajca z kolei za wcześnie. On może wygrać Turniej za dwa-trzy lata. Reszta w dyspozycji na wygranie Pucharu Beskidów, ewentualnie Alp. Nie więcej. Austriacy właśnie świetnie wypadli w PK, ale oni w tym sezonie do tego się właśnie nadają. Żeby świetnie wypadać w PK. Na sukcesy w PŚ, a już szczególnie w TCS, są aktualnie zwyczajnie za słabi. Nawet Kraft. Chociaż z nim to nigdy nie wiadomo i może się, jeśli mu los będzie sprzyjał, koło podium zakręcić. Jak kolejny raz nie spapra konkursu w Innsbrucku.

Są rodzynki w słabszych reprezentacjach. Jest Klimow, świetnie skacze Aalto, coraz wyraźniejszy robi się Koudelka. Ale oni nie wygrają. Ani Turnieju, ani też z Kamilem, jeśliby nawet Turnieju nie skończył na pierwszym miejscu.

Został ostatni gracz. Kobajaszi Młodszy. Ten może wygrać i żadnej Ameryki oczywiście nie odkrywam. Z Kobajaszim może być jednak różnie. Pamiętacie, w jakiej roli Adam jechał na Turniej w grudniu 2001? Tajner z Szaranowiczem już mu wszystkie laury przyznali, a tu psińco. I nie tylko dlatego, że ktoś, wiadomo kto, naszprycował Hannawalda. Z Adama zwyczajnie zeszło powietrze. Na tyle, żeby na koniec Turnieju nawet na pudle nie stanąć. Do podium zabrakło mu prawie 25 punktów. Przepaść! A do Niemca zabrakło mu więcej niż miał przewagi nad dziesiątym skoczkiem Turnieju. Więc to różnie z tymi stuprocentowymi pewniakami bywa. A co dopiero z dziewięćdziesięcioprocentowymi, jak obecnie nasz przemiły Żółtek, który cholernie mi się podoba, szczególnie jak na minutę trwające pytania anglo- lub niemieckojęzycznych dziennikarzy odpowiada jednym słowem: YES. Bądź NO :) Tak trzeba postępować z dziennikarzami. Może wtedy nauczą się przeprowadzać dobre wywiady. Żeby nie było: niektórzy potrafią. Ale jak wiesz, głąbie, że gość ma kłopoty z twoim zafajdanym językiem, to przyjdź z tłumaczem. Albo spadaj na drzewo.

Co to miałem napisać? Aha. Że Kamil jednak wygra trzeci raz z rzędu. No to piszę.

Prezentowany felieton wyraża wyłącznie subiektywną opinię autora i nie powinien być traktowany jako oficjalne stanowisko redakcji w poruszanej kwestii. Niektóre fragmenty tekstu mogą być środkami artystycznego wyrazu zastosowanymi przez autora i elementami jego specyficznego stylu.