Poświąteczny konkurs o mistrzostwo Polski bez wątpienia był dla Kamila Stocha udany. Nasz skoczek nie tylko zdobył kolejny tytuł, ale przede wszystkim oddał trzy dalekie skoki, potwierdzając wysoką formę.
143 metry w serii próbnej, 140 i 134,5 metra w konkursie - każda z trzech rozegranych dziś rund kończyła się najdalszym skokiem Stocha.

- Przyznaję, że dzisiaj czułem się dobrze. Moje skoki były jakby od niechcenia, ale wszystko działało super. Było przyjemnie! - skomentował tuż po konkursie.

Polak przyznaje, że nie było mu łatwo powrócić do aktywności po świętach, ale z drugiej strony nie miał nic przeciwko temu:

- Gdybym miał wybór, wolałbym posiedzieć w domu przy stole, ale to też część tego, co robimy - dziś są zawody, mamy na nich być i skakać najlepiej, jak się da - w pełni to akceptuję. Przy tylu kibicach, pełnych trybunach było super.

Ostatnio Stoch zdobywał tytuł mistrza Polski w marcu 2015 roku. Teraz, po upływie ponad trzech i pół roku, powraca na tron:

- Ciężko pracowałem, żeby to osiągnąć. Ostatnie trzy lata solidnie harowałem i cieszę się, że teraz jestem w takiej dyspozycji. Będę dalej robił swoje - zapowiedział.

Na liście startowej dzisiejszego konkursu mieliśmy trzech zawodników klubu Eve-nement. O ile jednak Kamil Stoch i Stefan Hula są już doświadczonymi uczestnikami mistrzostw Polski (i nie tylko), to Szymon Zapotoczny dopiero zbiera pierwsze szlify. Dziś piętnastolatek był 25., a na półmetku rywalizacji zajmował nawet szesnaste miejsce.

- Bardzo się cieszę, że Szymek mógł wziąć udział w tych zawodach; czekamy jeszcze na kolejnych chłopaków, którzy w przyszłym roku również będą mogli stanąć na starcie. Starałem się go śledzić, widziałem jego skoki. Dla mnie to też duma, że mogę startować w jednym konkursie z zawodnikiem mojego klubu. Mam nadzieję, że oni będą chcieli kontynuować to, co robią, i w przyszłości osiągać wielkie cele - nawiązał do pozostałych skoczków KS Eve-nement.