Po trzech tygodniach Kamil Stoch ponownie stanął na podium zawodów Pucharu Świata. Trzecia lokata w Engelbergu nie jest jednak szczytem możliwości Polaka, który zapowiada dalszą ciężką pracę...
Skoki na odległość 138 i 131 metrów wystarczyły, by Stoch stanął dziś na najniższym stopniu podium.

- Mój pierwszy skok był naprawdę dobry, ale nie jestem zadowolony z drugiego, ponieważ tuż przed wyjściem z progu popełniłem głupi błąd. Myślałem, że znowu będę pod koniec dziesiątki, ale gdy zobaczyłem dwójkę, pomyślałem: jaka miła niespodzianka! Jestem zadowolony, że to wystarczyło, aby znaleźć się na podium.

Stoch poznał już smak każdego miejsca na podium w Engelbergu. Ogólnie na Gross Titlis już po raz ósmy stanął na "pudle".

- Zawsze miło jest skakać w Engelbergu. Lubię tę skocznię, choć nie jest łatwo tu skakać. Zawsze przyjeżdżam do Engelbergu z uśmiechem na twarzy - podkreślił zawodnik, który tej zimy jeszcze ani razu nie wypadł z dziesiątki: - Mam dobry nastrój od początku sezonu, przecież nie jest źle. Nie ma co się napinać, to dopiero pierwsza część sezonu - przed nami bardziej intensywna, bardziej wymagająca. Trzeba zachować dużo sił, spokoju i cierpliwości.

Na najtrudniejszego przeciwnika w tym sezonie wyrósł Ryoyu Kobayashi, który podkreśla, że wzoruje się m.in. na Stochu.

- Wspaniale, że Ryoyu mówi o mnie jako jednym ze swoich idoli, ale nie uważam, że na to zasługuję - przyznał skromnie. - Nie napinam się, nie będę za wszelką cenę próbował gonić Kobayashiego, bo jest w super formie. Muszę jeszcze trochę popracować, włożyć trochę wysiłku, by skoki były stabilne i solidne. Jak będzie - zobaczymy.

Właśnie wspomniany Kobayashi jest faworytem numer jeden nadchodzącego Turnieju Czterech Skoczni. Stoch będzie tam bronił tytułu - albo raczej spróbuje wywalczyć zwycięstwo po raz kolejny:

- Jestem całkiem spokojny w kontekście Turnieju Czterech Skoczni. Na młodszych zawodnikach spoczywa większa presja niż na mnie. Przede mną jeszcze jest trochę pracy do wykonania - zakończył.

Najbliższa okazja do sprawdzenia formy już 26 grudnia - wtedy na Wielkiej Krokwi zostanie rozegrany konkurs o mistrzostwo Polski. Stoch oczywiście będzie jednym z faworytów.