Juliane Seyfarth nie należała do faworytek inauguracyjnego konkursu Pucharu Świata w Lillehammer. Niemka zaprezentowała jednak wysoką, stabilną formę, dzięki czemu odniosła największy sukces w karierze.
Nic dziwnego, że sympatyczna Niemka po konkursie była rozentuzjazmowana:

- Szaleję z radości, bo to moje pierwsze podium w Pucharze Świata i jednocześnie pierwsze zwycięstwo - mówiła uśmiechnięta zawodniczka. - Jestem bardzo szczęśliwa. Dziękuję trenerom, rodzinie i wszystkim!

Jeszcze wczoraj nic nie wskazywało, że Seyfarth może walczyć o zwycięstwo. Okazuje się jednak, że w ciągu niespełna doby można znacząco poprawić dyspozycję:

- Jestem zadowolona z moich skoków, ponieważ udało mi się zrobić coś lepiej niż wczoraj - stwierdziła nieco tajemniczo.

Teraz Niemka jest zarówno liderką Pucharu Świata, jak i minicyklu Lillehammer Triple, który rok temu wygrała jej koleżanka z drużyny, Katharina Althaus. Seyfarth nie może doczekać się kolejnych sobotnich i niedzielnych zawodów:

- To wspaniale, że - podobnie jak rok temu - mamy cykl trzech konkursów, to fajna impreza. Super, że mamy więcej konkursów na dużych skoczniach - powiedziała, odnosząc się do ostatniego konkursu Lillehammer Triple.