Dla Piotra Żyły sobotni konkurs w Ruce zakończył się piątym podium w karierze. Polaka najbardziej chyba jednak cieszy dobre wykończenie udanego skoku...
Zaczęło się od zwycięstwa (wspólnie z Gregorem Schlierenzauerem) w Oslo w 2013 roku, później przyszła seria trzecich miejsc - Planica 2013, Bischofshofen 2017, Willingen 2018 i wreszcie Ruka 2018 (a po drodze był jeszcze brązowy medal mistrzostw świata w Lahti). Jak widać, zdecydowanie "ulubionym" miejscem Piotra Żyły na podium jest lokata trzecia.

Wiślanin w jedynej dzisiejszej serii konkursowej poleciał na odległość 136 metrów. Co ważne, w przeciwieństwie do występów w Wiśle swój skok zakończył dobrym lądowaniem, co docenili sędziowie.

- Telemark był ładny - przyznał Żyła od razu na początek rozmowy z reporterem Telewizji Polskiej.

I kontynuował ocenę swoich dzisiejszych występów - porannego i wieczornego:

- Jestem zadowolony ze swoich skoków, były całkiem niezłe. Pierwszy, treningowy, w porządku. Drugi podobny, ale nie ruszało mną tak mocno w powietrzu i łatwiej było wylądować - ocenił.

Trzeba dodać, że dla Polaka nie było problemem długie oczekiwanie na konkurs. Najważniejszy był efekt końcowy:

- Cieszyłem się, że mogliśmy skakać. Co prawda to tylko dwa skoki, ale to nie problem - zakończył Polak, który chyba w końcu odnalazł spokój na skoczni i poza nią.