W rosyjskiej federacji trwa euforyczny nastrój po historycznym zwycięstwie Jewgienija Klimowa w Wiśle. O przebiegu minionego weekendu i celach na kolejne opowiadają prezes, trenerzy i sam zainteresowany...
Rosyjski skoczek imponował w Wiśle nie tylko wysoką formą, ale także odpornością psychiczną:

- Oczywiście, denerwowałem się, ale już nie tak jak kiedyś. Wiedziałem, że dobrze przygotowałem się do sezonu - przyznał Klimow, który sumiennie ocenił swoje próby: - W moich skokach były pewne błędy, ale to, co pokazałem, wystarczyło do wygranej. Oba skoki w konkursie były podobne, choć - szczerze mówiąc - najbardziej podobała mi się próba w kwalifikacjach na 137 metrów.

Jeszcze po pierwszej serii wydawało się, że Klimow walkę o zwycięstwo stoczy z Kamilem Stochem. W finale jednak Rosjanin znów był bezkonkurencyjny, podczas gdy Polak wypadł poza podium.

- Być może Kamil nie jest jeszcze w szczytowej dyspozycji. Ciężko jednak oceniać, stojąc niejako z boku - stwierdził Klimow.

Zachwycony stabilną dyspozycją skoczka jest prezes rosyjskiej federacji Dmitrij Dubrowskij:

- W Wiśle Klimow był najlepszy i w kwalifikacjach, i w obu seriach konkursu indywidualnego. Podczas sobotniej rywalizacji drużynowej skakał w najsilniejszej grupie, tam był drugi oraz trzeci. Jego forma nie jest dziełem przypadku.

O przyczynach takiego stanu rzeczy opowiedzieli z kolei dwaj trenerzy - aktualny główny szkoleniowiec reprezentacji Rosji Jewgienij Pliechow i były trener kadry Alieksandr Ariefiew:

- Kluczem do sukcesu były udane przygotowania latem. Klimow już podczas Letniej Grand Prix spisywał się znakomicie, mogliśmy więc oczekiwać dobrych występów w Pucharze Świata - ocenił Ariefiew. - Teraz Jewgienij wydaje się być dużo pewniejszy, stabilniejszy. Zgadza się, poprzedni sezon nie był zbyt udany, ale zdobyte doświadczenie pozwala mu lepiej przygotować się do sezonu.

Wtóruje mu obecny trener:

- Duże znaczenie w porównaniu z poprzednim sezonem miała zmiana podejścia - Jewgienij bardziej uwierzył w siebie. Rok temu również latem skakał dobrze, ale zimą pojawiły się problemy z techniką. W tym roku zwróciliśmy uwagę na ich eliminację podczas przygotowań. Sam Jewgienij wykonał świetną pracę w zakresie dynamiki i techniki - stąd taki postęp.

Obaj szkoleniowcy nieco różnią się za to w kontekście przewidywań na dalszą część sezonu:

- Nie wiem, czy utrzyma dyspozycję do mistrzostw świata, ale przed nimi możmy liczyć jeszcze na kilka udanych konkursów Pucharu Świata - powiedział Ariefiew, podczas gdy liczący na dobre wyniki w Seefeld Pliechow ma już zarys planu działania: - Postaramy się, żeby ta dyspozycja się utrzymała; nie chcę jednak nic obiecywać - w naszym "półekstremalnym" sporcie zmiana warunków może prowadzić do całkiem nieoczekiwanych rezultatów. Planujemy stopniowo przygotowywać Klimowa, a także pozostałych zawodników, na igrzyska olimpijskie w Pekinie w 2022 roku. W bieżącym sezonie najważniejsza będzie forma na lutowych mistrzostwach świata. Nie wykluczam, że Jewgienij i inni zawodnicy w styczniu odpuszczą parę konkursów Pucharu Świata - szczególnie myślę tu o Sapporo. O tym jednak zdecydujemy później.

Sam Klimow stara się o tym nie myśleć, przypomina też, że za sukcesem stoi również sztab szkoleniowy:

- Będę się przygotowywać do kolejnych startów z chłodną głową. To zwycięstwo dedykuję całemu naszemu zespołowi. Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy nam kibicowali!