Jeśli ktoś się zastanawiał, jak w skokach narciarskich wygląda naprawdę wielka forma, to teraz ma tego najlepszy przykład. Kamil Stoch bez problemu zwycięża z rywalami, odskakując im na wiele punktów...
- Może i wyglądało to na łatwe zwycięstwo, ale musiałem w nie włożyć wiele pracy - przyznał Stoch po konkursie w Trondheim.

Dzisiejsze zawody odbywały się w dość specyficznych warunkach - wiatr wiał pod narty, często z bardzo dużą siłą, czego efektem było istotne skrócenie rozbiegu przez sędziów. Większość zawodników startowała z drugiej belki; Stoch - z pierwszej, najniższej możliwej.

- Z jednej strony był to przyjemny konkurs, z drugiej - ciężki. Wiał bowiem silny wiatr, a belka startowa została ustawiona bardzo nisko - zaznaczył, przypominając jednocześnie swoją receptę na sukces. - Trzeba było po prostu robić to, co potrafi się najlepiej. Ja zrobiłem, co mogłem - i miałem przyjemność zrobić to przed wspaniałą publicznością.

Po konkursie w Trondheim w klasyfikacji turnieju Raw Air Polak ma już 87,6 punktu przewagi nad Robertem Johanssonem. Zostało jednak jeszcze pięć skoków - wszystkie na mamucim obiekcie w Vikersund, a tu sytuacja może się zmienić bardzo szybko.

- Pozostała część turnieju Raw Air wciąż jest dla mnie wielkim wyzwaniem. Przed jego rozpoczęciem myślałem tylko o tym, że dobrze go rozpocząć i kontynuować swoją pracę. Zrobię, co będę mógł, aby utrzymać ten poziom - zakończył Stoch.