Niewielu spodziewało się, że ósmy po pierwszej serii Daniel Andre Tande zdoła awansować aż na pierwsze miejsce. Dla Norwega dzisiejsza wygrana jest pierwszą odniesioną na własnej ziemi...
- To niesamowite. Nie spodziewałem się, że zdołam tu wygrać. Słabo mi szło w Lahti, a piątkowy trening tutaj również nie był dla mnie udany. Pozostałem jednak skupiony i spisywałem się coraz lepiej - przyznał Tande po konkursie.

W pierwszej rundzie Tande uzyskał 128 metrów i był dopiero ósmy ze stratą 13,5 punktu do Kamila Stocha. 132 metry w finale wystarczyły jednak, by wyprzedzić wszystkich:

- Dzisiejszy skok w drugiej serii był niesamowity - zbliżony do tych, które oddawałem będąc w najwyższej formie. Tak jak w Willingen byłem w 100% pewny, że Kamil mnie wyprzedzi, ale ostatecznie mogłem się cieszyć ze zwycięstwa na Holmenkollen.

Jednym z czynników mających wpływ na ostateczne rezultaty był dziś wiatr o zmiennej sile. Dla Tande nie było to problemem:

- Wydaje mi się, że warunki były dość trudne. Zwykle w podobnych okolicznościach myślę pozytywnie i mówię sobie, że lubię takie warunki - stwierdził z uśmiechem Tande, który liczy na dobre występy w kolejnych konkursach turnieju Raw Air: - Mam nadzieję, że będę w stanie utrzymać tę dyspozycję i powalczę o podium także w Lillehammer, Trondheim i Vikersund.