Były trener naszych skoczków - Pan Apoloniusz Tajner co prawda nie grał w piłkę na boisku, ale był jedną z gwiazd jakie uświetniły swoją osobą mecze Skoczków przeciwko Artystom Polskim w Płocku i w Chorzowie. Podczas meczu na Stadionie Śląskim naszej redaktorce udało się zapytać Pana Apoloniusza o wrażenia z tego widowiska.
SNC: Jak ocenia Pan grę Drużyny Pucharu Świata?

Apoloniusz Tajner: Tutaj na pełnowymiarowym boisku jest dużo przestrzeni z którą nasi chłopcy sobie nie za bardzo radzą. Wkrada się chaos. Nie ma tego wyczucia. Trzeba by było trochę pograć na takiej dużej płycie żeby grać bardziej konstruktywnie.

SNC: Jaki obstawia pan wynik?

A.T.: Na razie jest 4-1. Chciałbym, żeby chociaż zmniejszyć tą różnicę. Natomiast, trudno obstawiać. 4-1 to jest duża przewaga artystów w tej chwili.

SNC: Co dalej? Nie jest pan trenerem naszej kadry narodowej...

A.T.: Tak, ten rozdział mojego życia uważam za zamknięty, chociaż nie do końca mówię nie, bo nigdy wiadomo co będzie za dwa lata, za trzy, czy za pięć, ale zdecydowałam się kandydować do Parlamentu Europejskiego i to jest w tej chwili nadzieja na zmianę mojego trybu życia. Jeżeli się nie uda, prawdopodobnie podejmę pracę w Polskim Związku Narciarskim w charakterze dyrektora sportowego.

SNC: Czy zamierza pan opuścić rodzinny kraj?

A.T.: O ile wiem praca takiego Europarlamentarzysty odbywa się w kraju i za granicą, ale oczywiście zadania tych osób które pójdą reprezentować Polskę w Europarlamencie na pewno będą zupełnie inne. Ja muszę powiedzieć, że przez wiele lat właściwie pracuję w sporcie za granicą i zagranica nie jest dla mnie tajemnicą. Ja się tam dobrze czuję. Znam język niemiecki, język rosyjski. Myślę, że mogą być przydatne.

SNC: Jak by pan podsumował ten okres kiedy był pan trenerem?

A.T.: No, to było 5 lat, pełne 5 lat, w trakcie których pierwszy sezon to było montowanie tego zespołu trenersko - naukowo- lekarsko - zawodniczego, a potem naprawdę dużo ważnych sukcesów - przez trzy lata Adama Małysza, ale również sporo indywidualnych, chociaż nie stałych wyników zawodników, a także dobre występy drużynowe. No i ten piąty rok w którym postawiliśmy na zwiększenie obciążeń treningowych. To było najprawdopodobniej powodem słabszych występów naszych zawodników, również Adama Małysza. I w naturalny sposób nastąpiła sytuacja, w której trzeba było dokonać zmiany. Te zmiany zaszły. W tej chwili też z wielkim zainteresowaniem będę obserwował jak to się będzie dalej rozwijało. Natomiast uważam, że skoki narciarskie są w bardzo dobrym okresie. Mamy więcej zawodników prezentujących poziom pierwszej pięćdziesiątki Pucharu Świata. To jest ważne, bo 5 lat temu miałem do dyspozycji tylko czterech zawodników.