Niemcy, podobnie jak Polacy, zaliczyli w Lahti awans o jedno miejsce w porównaniu z drużynowym konkursem o mistrzostwo olimpijskie. Walka o wygraną nie była jednak łatwa...
Bardzo dobre skoki (130 i 127,5 m) oddawał dziś Karl Geiger, który w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej byłby piąty.

- To był bardzo dobry konkurs dla całego zespołu. Każdy dał z siebie wszystko i skakał naprawdę dobrze - mówił Geiger. - To nasze pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, możemy być z siebie zadowoleni. Po igrzyskach zrobiliśmy sobie przerwę od skakania, więc wczoraj było nam trochę trudno - przyznał, choć po wynikach kwalfikacji wcale nie było tego widać.

Niemcy przeżywali też moment grozy, gdy po dalekim skoku w drugiej serii Markus Eisenbichler omal nie upadł.

- Mój skok był dobry, lądowanie już nie. Teraz boli mnie kolano, ale myślę, że wszystko będzie w porządku - stwierdził Eisenbichler.

Zadowolony z postawy swoich podopiecznych był również Werner Schuster:

- Byliśmy dobrze przygotowani, zawodnicy skakali dobrze. Mimo intensywnych dni na igrzyskach olimpijskich nie widać u nich objawów zmęczenia - ocenił szkoleniowiec, który liczy na dobre występy Niemców również w konkursie indywidualnym. - Kamil jest w tej chwili najmocniejszy, ale jesteśmy coraz bliżej - zakończył.