Od pewnego czasu wiadomo już, że Vasja Bajc, trener który w minionym sezonie prowadził reprezentację Szwecji, nie będzie mógł kontynuować pracy w tym kraju. Kontraktu ze słoweńskim trenerem nie przedłużono, gdyż w wyniku cięcia dostacji Szwedzki Związek Narciarski (SSF) nie ma środków na zatrudnienie go. Na razie nie zaproponowano żadnego innego kandydata do objęcia funkcji trenera kadry. "Odnoszę wrażenie, że w związku nie ma nikogo, kto przejmowałby się sytuacją w skokach" - komentuje najlepszy szwedzki zawodnik ostatniej zimy Johan Erikson.
Prezes SSF Ulf Nilsson przyznaje, że choć sprawa przyszłego trenera szwedzkich skoczków nie jest jeszcze przesądzona, to "na dzień dzisiejszy skoki narciarskie nie mają żadnego sponsora, a co za tym idzie związek nie dysponuje środkami finansowymi, które pozwoliłyby na zatrudnienie Bajca". Z kolei z oświadczenia przesłanego prasie przez Kjella Eriksona, prezesa najbardziej znaczącego szwedzkiego klubu Holmens IF z Falun, wynika, że federacja miała propozycje podpisania umów sponsorskich, które jednak odrzuciła. Nilsson zaprzecza tej wersji.
"Wiadomość, że Vasja Bajc odchodzi ze stanowiska, była ciosem dla kadry, trenerów i klubów" - oświadczył Erikson. Dla szwedzkich skoczków miniony sezon był czasem międzynarodowego przełomu. Bajc dobrze wykorzystał potencjał młodej drużyny, który po raz pierwszy objawił się w lutym 2003 roku podczas Mistrzostw Świata Juniorów w Solleftea, gdzie Szwedzi zajęli w konkursie drużynowym wysokie piąte miejsce. Za czasów Vasji Bajca Johan Erikson regularnie zaczął brać udział w zawodach Pucharu Świata, dziesięciokrotnie zdobywając punkty. Młody skoczek pobił również rekord Szwecji w długości lotu. Kjell Erikson podsumowuje: "Istnieje duże ryzyko, że ten pozytywny trend w szwedzkich skokach załamie się po odejściu Bajca. Żeby utrzymać się wśród najlepszych potrzebujemy nowoczesnej myśli trenerskiej i dobrych szkoleniowców".
Na miejsce zapału, który rok temu ogarnął szwedzkich zawodników po stworzeniu prawdziwej kadry, przyszło zniechęcenie i obawa o przyszłość. "To bardzo denerwujące, że wciąż nic nie wiadomo. Bez trenera będzie mi bardzo trudno się rozwijać. Na razie będę musiał spróbować radzić sobie sam" - mówi rozczarowany Johan Erikson.