Dotychczasowych występów w tym sezonie Noriaki Kasai nie zaliczy do udanych. Japończyk nie może też być zadowolony ze swoich rezultatów na igrzyskach olimpijskich. Dlatego myśli już o następnych...
Tej zimy Noriaki Kasai zaledwie cztery razy punktował w zawodach Pucharu Świata; jego najlepszą lokatą było piąte miejsce w lotach w Bad Mitterndorf - to był jednak wyjątek od reguły. Na igrzyskach olimpijskich nie było lepiej - w konkursie na skoczni normalnej zajął 21. miejsce, na dużym obiekcie nie awansował do drugiej serii, a w drużynówce razem z kolegami zajął szóstą lokatę.

Co robi 45-letni zawodnik, któremu forma nie dopisuje, a w najważniejszej imprezie sezonu nie jest w stanie nawet zbliżyć się do strefy medalowej? Planuje udział w następnej imprezie mistrzowskiej...

- W Pjongczangu patrzyłem, jak inni zdobywają medale - to mnie pobudziło. Wciąż mogę walczyć, nie można powiedzieć, że się skończyłem - mówi Kasai, który chce wystartować na igrzyskach również za cztery lata. - To nie tak, że chcę spróbować pojechać na igrzyska do Pekinu. Ja tam na pewno będę! - zapowiada z godną podziwu pewnością siebie.

Chociaż igrzyska w Pjongczangu nie były dla niego udane pod względem wyników, 45-latek dostrzega wiele pozytywów:

- To miłe, że ustanowiłem rekord ośmiu występów na igrzyskach. Jestem rozczarowany, że nie udało mi się zdobyć medalu, ale nie uważam tych igrzysk za zmarnowany czas. Marzyłem o tym, aby występować na igrzyskach przed swoją rodziną. Zrobiłem to, teraz trzeba zdobyć medal na ich oczach.

Od ostatniego zwycięstwa Japończyka w Pucharze Świata minęły już ponad trzy lata, od lokaty na podium już nie tak wiele - niespełna jedenaście miesięcy. Kasai wierzy, że jest w stanie powrócić do dawnej dyspozycji:

- Przez ostatnie cztery lata nie mogłem właściwie trenować. W ciągu kolejnych czterech chcę pracować nad moimi skokami i doprowadzić je do perfekcji. Jeśli uda mi się dojść do szczytowej formy, to będę mógł stanąć na podium w zawodach indywidualnych, a także pomóc drużynie w zdobyciu medalu. Patrząc na błędy, jakie obecnie popełniam, i tak osiągam dobre odległości. Czuję się bardzo dobrze, więc jeśli wszystko zagra jak powinno, to będę mógł latać dużo dalej.

Kasai jest przekonany, że na igrzyskach w 2022 roku będzie w dużo lepszej dyspozycji:

- W Pjongczangu pokazałem tylko połowę tego, na co mnie stać. Drugą połowę zobaczycie za cztery lata!

Patrząc na to, ile razy nas Kasai zaskakiwał, nie można niczego wykluczyć...