Małysz przypomniał również ideę meczu: "Graliśmy naprawdę na bardzo zaszczytny cel, gdyż nasza Fundacja "Wystarczy chcieć" przeznacza te pieniądze na stypendia dla tych zawodników, którzy rzeczywiście chcą trenować, tych młodych talentów, którzy mają naprawdę ciężko. Natomiast fundacja artystów poświęca pieniądze na szpital dla dzieci. Tak więc jest to bardzo zacny cel i warto brać udział w takich imprezach, by innym pomagać. Każdy może dołączyć jakiś grosik, a przez to powstaje naprawdę bardzo ładny prezent". Adam zapytany o siniaki po meczu, odpowiedział: "Raz tutaj wjechałem ślizgiem, jest dosyć duża trawa, więc troszke zdarłem nogę, ale myślę, że w piłce nożnej to normalne".
Nasz Mistrz zastanawia się już nad formą rewanżu w przyszłości. "Rewanż na skoczni pewnie byłby troszkę za ciężki dla artystów, może wymyślimy jakąś inną dyscyplinę, wszyscy mieliby równe szanse. Myślę, że koszykówka i siatkówka byłaby ciężka, bo oni wszyscy są wysocy.. może curling? (śmiech)" Potem Małysz podsumował swoje wrażenia z meczu: "Zaczęliśmy przygotowania dosyć wcześnie, bo pod koniec kwietnia. Myślę, że kondycyjnie wytrzymałem całkiem dobrze, w zeszłym roku było dużo gorzej. Na pewno artyści byli dużo lepiej przygotowani, my mieliśmy znacznie ciężej. Po raz drugi gramy ze sobą razem, więc trudno jest się zgrać. Ale mimo to, myślę że pokazaliśmy, iż nawet, jeśli czasami nie jesteśmy zgrani, to jesteśmy jedną wielką rodziną i potrafimy naprawdę się dogadywać".
Wspaniałą atmosferę wśród skoczków było widać nie tylko na boisku, ale również na wieczornym bankiecie i wspólniej imprezie w katowickim klubie "Genesis", gdzie zabawa trwała do białego rana.