Mało było trofeów, których jako skoczek nie zdobył Adam Małysz. Jedną z nich jest złoty medal olimpijski, których Kamil Stoch ma już trzy. Dyrektor PZN bardzo przeżywał dzisiejsze zawody...
Trzy srebrne i jeden brązowy medal olimpijski to osiągnięcia, o których marzy wielu sportowców. Adam Małysz zdobył te trofea, jednak złoty krążek igrzysk nigdy nie zawisł na jego szyi. Teraz, jako dyrektor-koordynator do spraw skoków i kombinacji norweskiej, z pewnością dołożył swoją cegiełkę do złota zdobytego w Pjongczangu przez Kamila Stocha. Odczucia Małysza-dyrektora są zupełnie inne niż to, co przeżywał jako skoczek:

- Z jednej strony byłem pewien, że Kamil skoczy dobrze; z drugiej - strasznie mi wierciło w brzuchu. Nawet będąc skoczkiem tak się nie denerwowałem. To ogromny stres, ale jeśli wiesz, że na górze stoi zawodnik, który zdobył wszystko, prowadzi w Pucharze Świata, wygrał Turniej Czterech Skoczni i ma pewność siebie, jest spełniony i ma tak wielkie doświadczenie, to wiesz, że on sobie poradzi - chwalił Stocha, jednocześnie dodając: - Bardziej bym się bał, gdyby to był inny z naszych chłopaków.

Końcowe chwile konkursu, gdy Kamil Stoch wraz z kolegami czekał na wyświetlenie ostatecznego rezultatu, nie były łatwe dla nikogo - ani dla zawodników, ani członków sztabu szkoleniowego:

- Wiedzieliśmy, że medal będzie. Na powtórce było widać, że Kamil lądował dokładnie na zielonej linii, może ciut zabrakło. Wcześniejsze skoki jednak pokazywały, że ktoś nie doleciał do linii, a mimo to był z przodu - gdzieś więc to się zmienia - tłumaczył legendarny skoczek.

Małysz zaznaczył, że skoki Stocha były bardzo dobre, ale wciąż jest co poprawić:

- Przedwczoraj na treningu Kamil oddał bardzo dobry skok, który jednak był trochę spóźniony. Dziś w pierwszej serii skok Kamila był bardzo spóźniony - a gość prowadził. Wiemy, że jeśli będzie więcej swobody, to pójdzie "full gaz". Mam nadzieję, że tak będzie w drużynówce i będziemy bardzo wysoko - nie powiem gdzie - zażartował wiślanin, który liczy na jeszcze lepszy występ Stocha w ostatnim konkursie skoków na igrzyskach: - Będziemy walczyć. Wiemy doskonale, że mocni są Norwegowie i Niemcy, dochodzą Japończycy, Austriacy, Słoweńcy. Ale my mamy Kamila, z którego - wydaje mi się - zejdzie ciśnienie i teraz będzie skakał dużo lepiej - zakończył.