Niedzielny konkurs w Willingen Kamil Stoch z pewnością może zaliczyć do udanych. Dalekie skoki co prawda nie dały mu zwycięstwa, ale przyniosły sukces w Willingen Five i prowadzenie w Pucharze Świata.
Najlepszy skok drugiej serii nie pozwolił Kamilowi Stochowi zniwelować straty do Johanna Andre Forfanga - ostatecznie skoki na odległość 145,5 oraz 140,5 metra dały Polakowi drugie miejsce ze stratą dwóch punktów do Norwega. Stoch był dziś najlepszy spośród naszych reprezentantów, którzy tłumnie pojawili się w czołówce zawodów.

- To był wspaniały konkurs, który zakończył się dla nas udanie - nie tylko dla mnie, ale też dla Piotrka czy Dawida, Stefan skoczył "bombę" w drugiej serii. Mamy świetną drużynę i pokazaliśmy, co umiemy. Dziś każdy potrzebował skoczyć na miarę swoich możliwości, ale nic więcej. Dawid miał trochę pecha w drugiej serii, Stefan w pierwszej. Ale podczas całego weekendu każdy z nas pokazał, na co go stać - pochwalił kolegów.

Jeszcze wczoraj Stoch był niezadowolony ze swoich prób, które dały mu czwarte miejsce. Dziś było dużo lepiej:

- Dziś trzeba było mieć trochę szczęścia - ja je miałem, ale skoki też były bardzo solidne i z tego się cieszę. Przeanalizowaliśmy z trenerem to, co działo się do tej pory, wprowadziliśmy poprawki - tłumaczył Polak.

Mimo że Stoch nie stanął na najwyższym stopniu podium, może być zadowolony z przebiegu weekendu - wygrał pierwszą edycję Willingen Five, a z Niemiec wyjeżdża jako lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Na Polaku nie robi to jednak większego wrażenia...

- Zawsze, kiedy dostaję coś w bonusie, to dodatkowa nagroda. Ale dziś bardzo cieszę się z pracy, którą wykonałem. Skoki cieszyły mnie podwójnie, bo były i dalekie, i bardzo dobre, dużo lepsze niż wczoraj. Przyjemnie się latało - powiedział. - Najważniejsze dla mnie jest to, że wyjeżdżam z Willingen z poczuciem, że wszystko jest w porządku, a moje skoki są naprawdę dobre. Jeżeli będę to kontynuował, to może być całkiem przyjemnie - stwierdził, mając na myśli igrzyska w Pjongczangu.

Do Korei polscy skoczkowie polecą już jutro.

- Cieszę się, że będę mógł tam być. Pojadę tam z wielką przyjemnością i radością. Występ na igrzyskach jest okazją do pokazania tego, co potrafię - do skakania na nartach na najwyższym poziomie - zakończył.