Mimo że Daniel Andre Tande zdobył w tym sezonie mistrzostwo świata w lotach, na najwyższym stopniu podium zawodów Pucharu Świata dotychczas nie stanął. Nadrobił to dziś w Willingen...
Dla norweskiego skoczka dzisiejsze zwycięstwo jest czwartym w karierze - po konkursach w Klingenthal (2015), Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku (2017). Tej zimy Norweg stawał na podium zawodów Pucharu Świata już cztery razy, ale na najwyższym stopniu udało mu się to dopiero w Willingen.

- To był wspaniały konkurs. Moje skoki były bardzo dobre, ale nie sądziłem, że wystarczą do zwycięstwa - mówił Norweg, który na półmetku rywalizacji był dopiero czwarty. - Po mnie startowało przecież trzech świetnych zawodników. Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony, że wygrałem.

Świetna próba w drugiej serii - 146,5 metra - pozwoliła mu objąć prowadzenie, którego nie oddał już do końca. Dawid Kubacki, Richard Freitag i Kamil Stoch lądowali bowiem wyraźnie bliżej.

Po wczorajszych kwalifikacjach Tande był trzeci w klasyfikacji turnieju Willingen Five, a do prowadzącego Stocha tracił 2,2 punktu. Wygrana w dzisiejszym konkursie pozwoliła mu objąć prowadzenie - nad drugim Richardem Freitagiem ma zaledwie pół punktu przewagi, trzeci Kamil Stoch traci 4,6 punktu. Wszystko może się więc jeszcze zdarzyć...

- Prowadzę w Willingen Five po trzech skokach, ale mam jeszcze pracę do wykonania w jutrzejszym konkursie. Mam nadzieję, że w niedzielę uda mi się utrzymać plastron lidera - zakończył optymistycznie Tande.