Dzisiejsza wygrana Anze Semenica w Zakopanem była sporą niespodzianką - trzeba jednak przyznać, że Słoweniec nie tylko miał sprzyjające warunki, ale też pokazał dobre skoki...
Dotychczas Semenic dwa razy znalazł się w czołowej dziesiątce zawodów Pucharu Świata - oba te przypadki miały miejsce w tym sezonie: raz w Niżnym Tagile, raz w Bad Mitterndorf. Na podium jednak nie stanął - do dziś.

Na półmetku rywalizacji Semenic był dopiero piąty, ale skok na odległość 137,5 metra pozwolił mu objąć prowadzenie, którego nie oddał już do końca.

- Jestem bardzo zaskoczony. Wczoraj nie spisywałem się najlepiej, a dziś chciałem po prostu cieszyć się skokami - opowiedział o swojej recepcie na sukces.

O ile w pierwszej serii Słoweniec startował w bardzo dobrych warunkach (1,54 m/s pod narty), to w finale podmuchy nie były już tak silne (0,59 m/s).

- Ze względu na podmuchy to był trudny konkurs, ale dla mnie był perfekcyjny. Dziś trzeba było mieć trochę szczęścia do wiatru - ja je miałem - ocenił.

Dzisiejsza wygrana pozwoliła Semenicowi awansować na dziewiętnaste miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.