Srebrny medal wywalczony w Oberstdorfie jest dla Kamila Stocha pierwszym, jaki zdobył na mistrzostwach świata w lotach. Polak żałuje jednak, że odwołano czwartą serię konkursową...
Mimo że Kamil Stoch jest już bardzo utytułowanym zawodnikiem, to na liście jego najważniejszych rezultatów dotąd brakowało medalu mistrzostw świata w lotach. Dziś udało się to nadrobić - Polak w Oberstdorfie wywalczył srebro:

- Sukces jest niesamowity, dla mnie to ogromna radość i nagroda za poświęcenie, wykonaną pracę. To również nagroda dla całego sztabu szkoleniowego - powiedział Stoch, który żałował, że odwołano ostatnią rundę konkursową: - Trochę szkoda, że nie odbyła się czwarta seria, bo miałem ochotę polatać i skorygować zwłaszcza tor lotu, ale cóż - nie można mieć wszystkiego - skomentował.

Stoch dotąd trzykrotnie był blisko medalu mistrzostw świata w lotach - drużynowo był czwarty (Planica 2010) i piąty (Bad Mitterndorf 2016), indywidualnie - piąty (Harrachov 2014). Dzisiejszy medal dał mu wiele radości, choć na razie do końca jeszcze jej nie poczuł...

- Dziś było dziwnie, bo nie można było cieszyć się od razu po skoku - człowiek był na górze skoncentrowany, a tu nagle koniec zawodów, wyniki ustalone. Radość była stonowana, raczej wszyscy to tak odebraliśmy. Gdy jednak to do mnie dotrze, to będę bardzo szczęśliwy.

Jutro przed Stochem i jego kolegami kolejna szansa na medal - tym razem w drużynie. Polak jest zadowolony z postawy kolegów i liczy na powtórkę w niedzielę:

- Brawa dla Dawida, który skończył zawody w dziesiątce; dla całej drużyny, dla sztabu. Walczymy dalej, skaczemy, cieszymy się, latamy - zakończył Stoch.