Jednym ze skoczków najpilniej dziś obserwowanych przez kibiców był Tomasz Pilch - absolutny debiutant w zawodach Pucharu Świata. Czwartek spędzony na Bergisel młody Polak może zaliczyć do udanych.
Dwudziesty w pierwszej serii treningowej, dwunasty w niedokończonej drugiej rundzie i 38. w kwalifikacjach - takie lokaty zajmował Pilch w trzech dzisiejszych rundach. W jutrzejszym konkursie o awans do finału Polak powalczy ze Stephanem Leyhe.

- Przeżyłem ten dzień, udało się zakwalifikować - cel na dziś został zrealizowany - skomentował krótko wydarzenia dzisiejszego dnia siedemnastolatek. - Pierwszy skok treningowy był całkiem dobry, choć w powietrzu trochę mnie wycofało, w kwalifikacyjnym podobnie. W drugim skoku treningowym brakowało tempa na progu.

Świetna forma polskich skoczków i debiut Pilcha sprawiły, że zainteresowanie mediów naszą reprezentacją jest jeszcze większe niż zazwyczaj.

- Byłem zaskoczony tym, że wokół nas pojawiło się tyle kamer. W sumie nie zwracałem na to uwagi - i dobrze - stwierdził skromnie Pilch.

Po dzisiejszych treningach i kwalifikacjach trudno stwierdzić, czy młody skoczek ma jakieś szanse na zdobycie jutro pierwszych punktów Pucharu Świata. Sam zainteresowany nie odczuwa presji, a do startu podchodzi na luzie:

- Na razie nie ma ciśnienia. Trzeba zrobić swoje i będzie dobrze.