Dla Andersa Fannemela wczorajsze trzecie miejsce było drugą wizytą na podium zawodów Pucharu Świata w tym sezonie - po zwycięstwie w Engelbergu. Norweg nie ukrywa, że chciałby jeszcze poprawić swoją dyspozycję.
Norweski skoczek dotychczas nigdy nie znalazł się w czołowej trójce jakiegokolwiek konkursu Turnieju Czterech Skoczni - choć dwa razy było blisko. Wczoraj udała mu się ta sztuka, a zawodnik cieszył się tym bardziej, że dokonał tego w szczególnym miejscu.

- To konkurs o ogromnych tradycjach, wspaniale było stanąć na podium - przyznał. - Wczoraj mieliśmy świetny dzień, ponieważ Johann Andre Forfang wygrał kwalifikacje, dzisiaj też były spore oczekiwania od drużyny. Spodziewałem się, że mogę oddać dobre skoki, ale koledzy, którzy są obok mnie [Freitag i Stoch - red.] prezentują tak wysoki poziom, że muszę jeszcze się poprawić, żeby ich pokonać - powiedział skromnie.

Norweg prezentuje w tym sezonie niezłą formę - w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest ósmy, w Turnieju Czterech Skoczni - piąty. Z jakim nastawieniem uda się na austriacką część prestiżowej imprezy?

- Zwykle mam pewne problemy, gdy zmieniamy skocznię. Aby sobie poradzić, trzeba skupić się na własnych skokach. Liczę, że w Innsbrucku i Bischofshofen będę w stanie poprawić się i oddawać dobre skoki.