Richard Freitag nie pozwolił niemieckim kibicom cieszyć się ze zwycięstwa swojego zawodnika w pierwszej części Turnieju Czterech Skoczni. Lider Pucharu Świata wciąż może jednak cieszyć się ze skoków i wyników.
W Garmisch-Partenkirchen, podobnie jak w Oberstdorfie, tylko Kamil Stoch zdołał pokonać Richarda Freitaga. Prowadzący w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Niemiec nie narzeka:

- Jestem zadowolony, zwłaszcza po wczorajszych treningach i dzisiejszej serii próbnej. Kamil był bardzo silny - jego oba skoki były znakomite, nie zostawił miejsca na jakikolwiek błąd. Dla mnie pierwszy dzień 2018 roku był udany, na skoczni były ogromne tłumy, które stworzyły fantastyczną atmosferę - podsumował dzisiejszy start Freitag.

Niemcowi nie udało się wygrać w swoim kraju, teraz uwagę skupi na austriackich konkursach TCS. Podkreśla jednak, że również tam nie będzie łatwo:

- Mam dobre wspomnienia z Innsbrucka, ale to wcale nie oznacza, że będzie łatwiej. Kamil jest bardzo mocny i bardzo doświadczony. Dam z siebie wszystko, będę się cieszył atmosferą. Mam nadzieję, że stawka wciąż będzie tak wyrównana i będzie ekscytująco - stwierdził nieco dyplomatycznie.

Oczywiście Freitag, jak przystało na ambitnego sportowca, nie zamierza się poddawać:

- Turniej Czterech Skoczni jest znany z tego, że często przynosi niespodzianki. Trudno powiedzieć, jak to się dalej potoczy. Mogę jedynie powiedzieć, że liczy się każdy skok, każdy punkt. Nikt nie może czuć się bezpiecznie. Trzeba ciągle walczyć, atakować - zakończył.