O ile Stefan Hula zdominował walkę o mistrzostwo Polski, oddając dwa świetne skoki, to pozostali kadrowicze nie prezentowali tak dobrej i równej dyspozycji. Polacy jednak z optymizmem patrzą w przyszłość.
Równą dyspozycję prezentował drugi dziś Piotr Żyła. Wiślanin co prawda ani razu nie przekroczył punktu K, ale skoki na odległość 119 i 120 metrów wystarczyły na pewne drugie miejsce.

- Moje skoki były w porządku. Można się do nich jeszcze doczepić, bo człowiek nie umiał do końca się rozbudzić, zwłaszcza w serii próbnej mózg nie współpracował z nogami.

Reprezentant miejscowego klubu nie zwracał uwagi na trudne warunki, jakie panowały na obiekcie im. Adama Małysza:

- To, że kręciło, kompletnie nie robiło na mnie wrażenia. Byłem skoncentrowany na sobie i swoich skokach, dlatego warunki mi nie przeszkadzały.

Na półmetku rywalizacji wydawało się, że pojedynek o mistrzostwo Polski rozstrzygnie się pomiędzy Stefanem Hulą i Kamilem Stochem. Ten ostatni w pierwszej rundzie poleciał najdalej (126 m), jednak szanse na wygraną zaprzepaścił w finale (111,5 m):

- Popełniłem duży błąd, mocno spóźniłem odbicie. Chciałem przypilnować jednego elementu, wyszło co innego. Nie zburzyło mi to jednak dnia, ponieważ wcześniej oddałem dwa dobre skoki - skomentował swój występ Stoch.

Odwrotnie wyglądała sytuacja w przypadku Dawida Kubackiego - zawodnik, którego wielu stawiało w roli faworyta, nie poradził sobie w pierwszej serii, lądując zaledwie na 108. metrze. W drugiej rundzie było już o niebo lepiej - 124 metry.

- Mieliśmy dziś ciężkie warunki, wiatr zmieniał kierunek. Na dodatek belka była niska, bo przy mocnym podmuchu można by było zrobić sobie krzywdę. Ja w pierwszej serii dostałem podmuch za progiem, ściągnęło mi nartę; musiałem poczekać, aż wróci, a to skróciło skok - tłumaczył Kubacki.

Skoczek z Szaflar nie przejmuje się jednak brakiem medalu:

- Jest sześciu bardzo dobrych zawodników, dziś każdy z nas mógł sięgnąć po medal. Nikt nie będzie narzekał - skoro jest sześciu bardzo dobrych, a zwycięzca może być jeden, to pięciu będzie trochę mniej zadowolonych - zakończył.