Skoki na Węgrzech nie są i nigdy nie były popularną dyscypliną. Niesprzyjające warunki klimatyczne i marne zainteresowanie tym sportem ze strony Węgrów przekreśla praktycznie szanse na ożywienie stanu rzeczywistego. Jedyną możliwością jest pojawienie się wielkiego talentu. Czy jednak jest na to szansa? Jedyny działający klub na Węgrzech to klub w mieście Kőszeg, którym kieruje László Molnár, a trenerem jest János Szilágyi. Dla obu przygoda ze skokami jest jakby pracą dorywczą. Na codzień pracują, a po godzinach pracy bezinteresownie pomagają dzieciom z okolic Kőszeg, które chciałyby spróbować swoich sił w skakaniu. Wywiad z trenerem Węgrów, w marcu 2004 - Jánosem Szilágyim - przeprowadziła Mestari.
SNC: Jak wygląda Pańska przygoda ze skokami?

Janos Szilagyi: W 1978 roku zacząłem skakać. Od 1990 prowadzę klub w Kőszeg, jestem trenerem. Na tym stanowisku zmieniłem Imre Marosvölgyiego, który miał problemy zdrowotne. A na co dzień jestem nauczycielem wychowania fizycznego w szkole średniej.

SNC: Jak Pan sobie radzi z kwestiami finansowymi?

J.S.: Mam niestety łatwą pracę jeśli chodzi o finanse klubu, bo nie mam kontaktu z większymi sumami. Bieżące rachunki jesteśmy w stanie opłacić...

SNC: Kto zapewnia pomoc materialną?

J.S.: Miasto, Węgierski Związek Narciarski (Magyar Sí Szövetség), kilku sponsorów.

SNC: Jak to się stało, że po latach 80-tych Węgrzy praktycznie przestali jeździć na zawody międzynarodowe? Wcześniej był Endre Kiss, László Csavas, László Gellér, László Fischer. Potem w skokach węgierskich nie dzieje się nic.

J.S.: Pod koniec lat 80-tych w Mátraháza kilka razy urządzano zawody międzynarodowe. W 1989 roku odbyły się tam ostatnie Mistrzostwa Węgier. W 1990 pojechaliśmy na Mistrzostwa Świata Juniorów do Strbskiego Plesa, gdzie nasz zawodnik upadł i odniósł poważne obrażenia.
Zmiany polityczne zachodzące w kraju nie ominęły też sportu... spośród czterech klubów, w których można było skakać, przetrwał tylko jeden, w Kőszeg. Od roku 1992 nasi zawodnicy znowu startują w międzynarodowych zawodach - w Pucharze Kontynentalnym, Mistrzostwach Świata Juniorów, w Schüler Grand-Prix w Garmisch-Partenkirchen, w zawodach mniejszej rangi w krajach sąsiednich. W konkursach Pucharu Kontynentalnego startowali Péter Tuczai, Zsolt Kovács, András Spanraft, Máté Pungor, Dénes Pungor. W 2002 roku, po 12 latach przerwy, Máté reprezentował nasz kraj na Mistrzostwach Juniorów.


SNC: Jak wygląda trening w Kőszeg?

J.S.: Tygodniowo mamy trzy treningi na skoczni K-30 pokrytej igelitem. Chcielibyśmy wybudować także mniejszą skocznię, K-15.

SNC: Ile razy w ciągu roku wyjeżdżacie do Austrii lub Słowenii na treningi?

J.S.: Niestety nie mamy pieniędzy, aby pojechać na tygodniowy bądź dłuższy obóz treningowy. Dlatego głównie wyjeżdżamy w trakcie weekendów, na 2 lub 3 dni do Austrii czy Słowenii. Rzadziej jeździmy na Słowację, do Polski. Ale może będzie też okazja jeździć i do tych krajów.

SNC: Na zawody najczęściej jeździcie do Planicy. Jak wrażenia?

J.S.: Tak, byliśmy tam na trzech Pucharach Kontynentalnych. Mogliśmy skakać na świetnej skoczni przy rewelacyjnej organizacji...

SNC: Uważa Pan, że sukcesy międzynarodowe w skokach, pojawienie się "złotego talentu" mogłyby zmienić sytuację tej dyscypliny na Węgrzech? Znaleźliby się więksi sponsorzy?

J.S.: Na pewno gdyby ktoś zaczął zajmować dobre miejsca w Pucharze Świata, otrzymałby odpowiednie wsparcie finansowe. Ale ciężko jest zapewnić warunki do tego, żeby wychować sobie takiego skoczka... Oczywiście, skoki są sportem, w którym pieniądze odgrywają ważną rolę. Bez nich nie można odpowiednio przygotować zawodnika. I dlatego ciężko liczyć na  sukcesy wśród seniorów. W Kőszeg spokojnie możemy trenować dzieci, możemy je przygotowywać do zawodów na naszej skoczni. Problem zaczyna się z dziećmi w wieku 12-13 lat i wyżej. One powinny już skakać na większych skoczniach.

SNC: A co się stało z Máté Pungorem, który swego czasu jeździł na Puchar Kontynentalny, czy na Mistrzostwa Świata Juniorów? Teraz Dénes przejął rolę "lidera"?

J.S.: Máté zdecydował przerwać treningi, zakończył karierę sportową, żeby skupić się na nauce. Natomiast jeśli uda nam się przygotować Dénesa, to na pewno w sezonie 2004/2005 weźmie udział w kilku konkursach Pucharu Kontynentalnego.

SNC: Ile osób trenuje w klubie w Kőszeg?

J.S.: Na treningi chodzi 12 osób.

SNC: W tym ile dziewcząt?

J.S.: Obecnie trenują 4 dziewczyny. 9-letnia Bianka Csukovics, 10-letnia Szandra Szilágyi oraz 17-latki: Borbála Markovics i Dorottya Markovics.

SNC: Czy są jakieś kryteria naboru do klubu? Czy w Kőszeg ludzie żywo interesują się skokami?

J.S.: Rodzice raczej obawiają się skoków. Jeśli zimą pada śnieg, to z jeżdżących na nartach dzieci jedno czy dwoje zaczyna też przychodzić na treningi skokowe. Nie ma jako takiego naboru, przyjmujemy wszystkich, którzy interesują się narciarstwem.

SNC: A czy jest jakiekolwiek zainteresowanie mediów?

J.S.: W minionym roku telewizja przygotowała o nas program, pojawił się też reportaż w miejscowej gazecie oraz w gazecie naszego komitatu.

SNC: Czy nie ma możliwości znalezienia sponsora na Węgrzech lub zagranicą?

J.S.: Niestety zainteresowanie sponsorów sportami zimowymi jest w zasadzie żadne. One nie są taką siłą reklamową jak np. piłka nożna, więc trudno znaleźć sponsora, który by nas wspierał tylko i wyłącznie z miłości do naszej dyscypliny sportowej. Może sponsorzy pojawią się wraz z wynikami.

SNC: Czytałam, że kiedyś wydarzył się ciężki wypadek - jeden ze skoczków węgierskich złamał na zawodach kręgosłup.

J.S.: Tak, to prawda. Zdarzyło się to na Mistrzostwach Świata Juniorów w Strbskim Plesie. Gábor Marosvölgyi upadł i doznał ciężkich obrażeń. To odstraszyło rodziców od skoków narciarskich. Nie chcieli posyłać dzieci na treningi.

SNC: Czy zamierzacie rozpocząć również treningi kombinacji norweskiej?

J.S.: Nie mamy tras ani sprzętu.

SNC: Czy zapomniałam o coś zapytać?

J.S.: Nie. Mam nadzieję, że te ogólne informacje zdołają wzbudzić w polskich kibicach zainteresowanie skokami na Węgrzech i jeśli przyjedziemy do Polski, będą nam kibicować.

SNC: Dziękuję za wywiad.

zobacz artykuł o skokach na Węgrzech >>




od lewej stoją: Szandra Szilágyi, István Pungor, Dorottya Markovics, Dénes Pungor, Borbála Markovics, Dávid Cseke, Ákos Szilágyi, Emil Szilágyi (kuca).