Czwarty weekend rywalizacji w Pucharze Świata 2017/2018 będzie pierwszym, podczas którego na skoczni zobaczymy Gregora Schlierenzauera. Austriak wraca po przerwie spowodowanej kontuzją...
Pod koniec października Schlierenzauer upadł podczas treningu w Ramsau - efektem było naderwanie więzadła pobocznego piszczelowego. Szczęśliwie dla Austriaka nie zostało naruszone więzadło krzyżowe - nie był więc konieczny żaden zabieg, a jedynie leczenie zachowawcze i zabiegi fizjoterapeutyczne.

Ze względu na kontuzję Schlierenzauer z opóźnieniem rozpoczyna sezon - ominęły go konkursy w Wiśle, Ruce i Niżnym Tagile, jednak już w najbliższy weekend wystartuje w zawodach w Titisee-Neustadt.

- Czuję się bardzo dobrze, nie mam już najmniejszych problemów z kolanem. Oczywiście, moje przygotowania zostały zaburzone, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej - oświadczył Schlierenzauer.

Austriak przyznaje, że z ciekawością śledził rywalizację w dotychczas rozegranych konkursach:

- Widziałem prawie każdy skok. To interesujące patrzeć na to z innej perspektywy. To sprawia, że motywacja do powrotu jest jeszcze większa. Nie mogę doczekać się startu i przekonania się, w jakim jestem miejscu z moją formą.

Z powrotu Schlierenzauera cieszy się szkoleniowiec Austriaków, Heinz Kuttin. Trener ostrzega jednak:

- To niemożliwe, aby Gregor od razu znalazł się wśród najlepszych. Trzeba pamiętać, że dopiero powraca po kontuzji. Poziom jest tak wyrównany, że nawet całkowicie sprawni skoczkowie nie mają szans na miejsce w czołówce, jeśli popełnią mały błąd. Gregor musi być spokojny i skupiony na swoich mocnych punktach.

Do Titisee-Neustadt Austriacy pojadą w podobnym składzie, w jakim skakali we wcześniejszych konkursach - Schlierenzauer zastąpił Markusa Schiffnera, natomiast w zespole pozostali Stefan Kraft, Michael Hayboeck, Manuel Fettner, Daniel Huber, Clemens Aigner i Manuel Poppinger.