Dla niemieckich skoczków narciarskich to był wymarzony weekend - po wczorajszej wygranej Richarda Freitaga dziś triumfował Andreas Wellinger. Zespół Wernera Schustera wyszedł też na prowadzenie w Pucharze Narodów...
Wellinger nie latał dziś najdalej, ale za sprawą rekompensat punktowych skoki na odległość 132 i 133,5 metra dały mu wygraną z przewagą prawie pięciu punktów nad Richardem Freitagiem.

- To był niesamowity konkurs - cieszył się tuż po zawodach sympatyczny Niemiec. - Moje skoki były bardzo dobre, a tyle miejsc Niemców w czołówce to coś niewiarygodnego - zaznaczył.

Istotnie - oprócz Wellingera i Freitaga, którzy stanęli na podium, w czołówce znaleźli się także Markus Eisenbichler (czwarty) i Karl Geiger (dziewiąty). Punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wywalczyli także Stephan Leyhe i Pius Paschke.

Sam Wellinger od początku sezonu plasował się w czołówce - w Wiśle był dziewiąty, w Ruce trzeci, a w sobotę w Niżnym Tagile - czwarty. Stanowił również część zespołu, który zajmował czwartą i drugą lokatę w rozgrywanych w Polsce i Finlandii konkursach drużynowych.

- W ostatnich tygodniach z konkursu na konkurs spisywałem się coraz lepiej. Mój skok w pierwszej serii był najlepszym ze wszystkich, jakie oddałem tutaj w trakcie tego weekendu - oświadczył Wellinger. - To najlepsze uczucie dla skoczka narciarskiego - stwierdził z uśmiechem.

Już za tydzień niemieckich skoczków czeka start przed własną publicznością, w Titisee-Neustadt. Wellinger nie chce skupiać się na wynikach, jakie może osiągać w Schwarzwaldzie:

- Liczę na tłumy kibiców i dobre wyniki naszego zespołu - zakończył krótko.