Niestety pech nie opuszcza Kennetha Gangnesa. 28-letni Norweg, który po siedemnastu miesiącach zmagania się z kontuzją wracał do pełni dyspozycji i szykował się do sezonu olimpijskiego, upadł podczas treningu w Oslo i po raz kolejny zerwał więzadła w kolanie.
Gangnes upadł wczoraj podczas próby treningowej na Midtstubakken, doznając kontuzji. Wykonane wczoraj badania potwierdziły najgorsze - zerwanie więzadła krzyżowego w lewym kolanie. W ciągu najbliższych dni Norweg przejdzie operację, jednak oznacza to, że nie zobaczymy go na skoczni również w najbliższym sezonie.

- To niezwykle smutna wiadomość. Kenneth ciężko pracował przez całą zimę i lato, aby wrócić w dobrym stylu. Wszystko wyglądało obiecująco, zarówno pod względem sportowym, jak i zdrowotnym - powiedział trener reprezentacji Norwegii Alexander Stöckl. - Proces rehabilitacji był przeprowadzony bardzo profesjonalnie, Kenneth był cierpliwy, odpowiednio ćwiczył, wszystko przebiegało zgodnie z planem. Ten nowy uraz uświadamia, z jak dużymi przeciążeniami zmagają się jego kolana.

- Kenneth ciężko pracował, aby powrócić po poprzedniej kontuzji i był w lepszej formie fizycznej niż kiedykolwiek wcześniej. To, co teraz się stało, pokazuje, jak brutalny może być profesjonalny sport - powiedział koordynator medyczny i fizjoterapeuta reprezentacji Norwegii Lars Haugvad.

Skoczek jest oczywiście załamany, ale pytany o swoją sportową przyszłość przyznaje, że to nie czas na takie rozważania.

- Jestem bardzo zawiedzony, trochę zły i jest mi bardzo przykro. Nie wiem jeszcze, co o tym myśleć, ponieważ to coś świeżego. To była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam. Od razu wiedziałem, że już po całej zimie, igrzyskach, Pucharze Świata i tym wszystkim - przyznał.

Gangnes doznał kontuzji zerwania więzadeł w kolanie już po raz czwarty w swojej karierze.

- Nadal jestem skoczkiem. Wielu pytało mnie, czy może to już koniec ze skokami, ale to nie jest czas na taką decyzję. Moja miłość do skoków jest zbyt wielka, aby po jednym dniu ośmielić się powiedzieć, że to już koniec. To jest moje życie.