Jeszcze niedawno Krzysztof Biegun i Andrzej Stękała przebojem wdzierali się do światowej czołówki. Bieżący sezon rozpoczęli trenując w kadrze B, przed zimą jednak wypadli z grup szkolenia centralnego...
Wygrana w otwierającym sezon 2013/2014 konkursie Pucharu Świata w Klingenthal, drużynowe mistrzostwo świata juniorów, mistrzostwo Uniwersjady, wygrany konkurs Letniej Grand Prix i dwa konkursy Pucharu Kontynentalnego - to najważniejsze osiągnięcia Krzysztofa Bieguna.

Andrzej Stękała ma z kolei na swoim koncie 34. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, szóstą lokatę w indywidualnym konkursie w Trondheim, trzecie miejsce w drużynówce w Zakopanem i świetny rekord życiowy (235 m w Vikersund) - wszystko z sezonu 2015/2016.

Obu zawodników łączy to, że w minionych latach odnosili (mniejsze lub większe) sukcesy, po czym nadszedł spadek formy. Obaj przed obecnym sezonem znaleźli się w kadrze B, a po okresie letnim, gdy trzeba było zredukować liczebność tej grupy, wypadli z niej - jak donosi "Przegląd Sportowy":

- Wiosną wszystkich poinformowaliśmy, że w kadrze B jest za dużo zawodników i (...) przed zimą dwóch odpadnie. Krzysiek i Andrzej okazali się najsłabsi - mówi Adam Małysz. - Wypadli ze szkolenia centralnego, ale nadal mogą trenować i będą dostawać jakieś wsparcie ze związku. Latem mieli wypełnić pewne zadania i nie dali rady - tłumaczy dyrektor-koordynator do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej PZN.

Małysz podkreśla, że decyzja władz związku nie była łatwa:

- Obaj uchodzą za wielkie talenty, muszą jednak wiedzieć, że nie ma innej drogi niż ciężka praca i poświęcenia (...) Związek daje wszystko, są pieniądze, zaplecze, możliwości. Nie wszyscy chcą z tego korzystać i im jeszcze mało (...) Prawda jest taka, że aby wejść na szczyt, trzeba być maksymalnym profesjonalistą. Nie ma od tego odstępstw - zakończył były skoczek.

Od zimy kadra B, prowadzona przez Radka Žídka, będzie więc liczyć siedmiu skoczków. W składzie pozostają Jan Ziobro, Klemens Murańka, Bartłomiej Kłusek, Łukasz Bukowski, Aleksander Zniszczoł, Przemysław Kantyka i Stanisław Biela.