Siódmy konkurs drużynowy w tym sezonie i siódme podium Polaków... Największe emocje wzbudzało dziś jednak nie trzecie miejsce naszych reprezentantów, ale finałowy skok Kamila Stocha...
Odległość 251,5 metra uzyskana przez Kamila Stocha wzbudzała dziś ogromne emocje - zarówno ze względu na bardzo daleki lot Polaka, jak i na wątpliwości związane z uznaniem rekordu. Jak drugi zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata opisywał tę próbę?

- Na progu ten skok był bardzo dobry, w końcu trafiony, później miałem bardzo dobrą rotację. Czekałem, czy na dole będzie więcej wiatru pod narty. Gdy przeleciałem nad bulą i zaczęło mnie "windować" do góry, to wiedziałem, że ten skok będzie bardzo daleki. Przez głowę przeszła mi tylko myśl, czy lądować telemarkiem, czy nie; zdecydowałem się, że lepiej na dwie nogi. Gdyby próbował wylądować telemarkiem, to chyba bym tam został... - żartował Stoch w wywiadzie dla Telewizji Polskiej.

Pod wrażeniem próby kolegi z reprezentacji był Maciej Kot:

- To była petarda! Kamil pierwszy raz podczas tego weekendu trafił w próg i widzieliśmy rezultat. Kiedy wyszedł z progu, już wiedzieliśmy, że to będzie daleki skok i pozwoli nam utrzymać miejsce na podium. Gdy zaczął zyskiwać wysokość, zaczęliśmy obawiać się, czy ustoi ten skok - robiło się bardzo daleko. Pobił rekord skoczni, Polski i życiowy - trzy w jednym. Takie skoki przechodzą do historii. Wielkie brawa dla Kamila za to, że oddał ten skok w takim ważnym momencie.

Zakopiańczyk, co rzadko się zdarza, był zadowolony również ze swojego występu (240 i 241 metrów):

- Dzisiaj skoki były lepsze, bo wyciągnąłem wnioski po wczorajszym konkursie. Warunki też sprzyjały. Kiedy czuje się, że skok jest dobry i sprzyjają warunki, można latać bardzo daleko - jestem bardzo szczęśliwy.

W siedmiu rozegranych tej zimy konkursach drużynowych (rangi Pucharu Świata czy mistrzostw świata) Polacy za każdym razem plasowali się na podium, a trzykrotnie wygrywali...

- Cały ten sezon jest niesamowity - mówił Kot. - Od początku lata ciężko pracowaliśmy, a wyniki w Letniej Grand Prix dały nam wiarę, że idziemy w dobrą stronę. Od początku zimy byliśmy jedną z najlepszych drużyn, a dziś udowodniliśmy, że jesteśmy najlepszą drużyną tego sezonu, jesteśmy jedynymi, którzy podczas wszystkich konkursów drużynowych nie spadli z podium. Nasza forma jest równa - mimo gorszych dni cały czas trzymamy poziom. To jeden z powodów, dla których wygraliśmy Puchar Narodów - zakończył.