Uchodzący za najlepszego trenera na świecie Mika Kojonkoski będzie od nowego sezonu trenerem kadry niemieckiej. Bogaty związek narciarski zaoferował Kojonkoskiemu sumę dwukrotnie przewyższającą jego dotychczasowe zarobki w Norwegii. Norwegowie, których "Kojo" trenował przez ostatnie dwa sezony, próbowali jeszcze przebić ofertę Niemców, jednak ostatecznie uznali, że nie zdołają wyasygnować aż tak wysokiej kwoty.
Kojonkoski odrzuca zarzuty o przekupność. "Nie składałem przysięgi na wierność kadrze norweskiej, jestem Finem"- stwiedza. Dodaje, że nie zostawia drużyny na lodzie - przez dwa lata jego pracy Norwegowie osiągnęli bardzo wysoki poziom. "Jeśli ktoś chce tak na to patrzeć, powiedzmy, że próbuję ratować kolejną drużynę" - kwituje Kojonkoski.

Niemcy nie są zadowoleni z pierwszego roku pracy na nowym stanowisku dotychczasowego trenera Wolfganga Steierta, jednak do tej pory zapowiadali, że zamierzają dać mu szansę i pracować z nim jeszcze co najmniej jeden sezon. Wygląda na to, że jednocześnie cały czas prowadzone były po cichu negocjacje z Kojonkoskim... Największy transfer trenerski w historii skoków narciarskich został ogłoszony dopiero wczoraj.

Czy pod bacznym okiem Kojonkoskiego formę odzyskają Schmitt i Hannawald? A może błyśnie jakiś inny, nowy talent.