Dla Yuki Ito i Sary Takanashi medale zdobyte w piątek w Lahti były już czwartymi krążkami mistrzostw świata w karierze. Jednej i drugiej wciąż brakuje jednak indywidualnego złota...
Choć trudno w to uwierzyć, Sara Takanashi - mimo swoich 53 zwycięstw w zawodach Pucharu Świata - wciąż indywidualnie nie zdobyła ani mistrzostwa olimpijskiego, ani mistrzostwa świata. Ona i Yuki Ito stanęły co prawda na najwyższym stopniu podium w Val di Fiemme w 2013 roku (konkurs drużyn mieszanych), jednak indywidualnie zajmowały drugie lub trzecie miejsce. Nie inaczej było i w Lahti.

- Udało mi się oddać dwa dobre skoki, bardzo cieszę się ze srebrnego medalu - mówiła po konkursie Yuki Ito. - Carina była dziś bardzo silna - chwaliła rywalkę.

Jutro w Lahti konkurs drużyn mieszanych. Tutaj również Ito liczy na podium - tym bardziej, że chciałaby podtrzymać rodzinne tradycje...

- Mój brat zdobył medal w konkursie drużyn mieszanych na mistrzostwach świata juniorów. Chcę pójść w jego ślady i stanąć na podium także w niedzielę.

Sara Takanashi zanotowała mały postęp w porównaniu z poprzednimi mistrzostwami świata - w Falun zajęła czwarte miejsce. Tym razem uplasowała się oczko wyżej.

- Bardzo cieszę się z brązowego medalu. Pierwszy skok był bardzo dobry, drugi trochę gorszy - mam więc mieszane uczucia - tłumaczyła. - Dobrze mi szło w Pucharze Świata, ale głównym celem były dla mnie mistrzostwa świata. Zdobyłam brązowy medal, ale nie jestem do końca usatysfakcjonowana.

Podczas tych mistrzostw Takanashi ma szansę na jeszcze jeden medal. O rezultacie jednak nie myśli, a jej filozofia przypomina tę stosowaną choćby przez polskich skoczków...

- W konkursie drużyn mieszanych chcę dać z siebie wszystko i zaprezentować dwa bardzo, bardzo dobre skoki. To jest mój cel - zakończyła triumfatorka Pucharu Świata.