Tańce, okrzyki i biała koszula z krawatem, w której wystąpił podczas finału Pucharu Świata w słoweńskiej Planicy w 2003 roku. Tego można spodziewać się po Bjoernie Einarze Romoerenie.
Trzeci skoczek klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2003/2004 znany jest z poczucia humoru i niekonwencjonalnych wyczynów. Na rozgrywane w minioną niedzielę Mistrzostwa Norwegii zawodnik przyjechał po całonocnej imprezie. Norweg balował najpierw w klubie, a potem spędził czas w hotelowym barze, gdzie opijał zakończenie sezonu. Niedzielny konkurs, który rozpoczął się o 10 rano, był dla Romoerena szczęśliwy, bo zajął w nim drugie miejsce, za Roarem Ljoekelsoeyem. Gdy okazało się że był Romoeren był pod wpływem alkoholu, rozgorzała dyskusja czy takie rzeczy powinny mieć miejsce w sporcie, bo przecież czołowi zawodnicy są często dla młodzieży wzorami do naśladowania.

"Czuję się młody i chcę żyć." - powiedział Romoeren.

Takie zachowanie na pewno nie przystoi zawodnikowi ze światowej czołówki, ale po Romoerenie można spodziewać się wszystkiego.