Alexander Stöckl za sprawą występów swoich podopiecznych nie ma zbyt wielu powodów do zadowolenia. Dlatego szkoleniowiec postanowił, że większość Norwegów nie wystąpi w Oberstdorfie.
Na mamuciej skoczni w Oberstdorfie zobaczymy jedynie Daniela Andre Tande, Andreasa Stjernena i Roberta Johanssona. Pozostali zawodnicy zostaną w kraju, gdzie będą trenować i szukać formy na mistrzostwa świata w Lahti, które rozpoczną się za niespełna miesiąc.

W pierwszym konkursie lotów w tym sezonie zabraknie m.in. rekordzisty świata Andersa Fannemela.

- Szczerze mówiąc nie jestem z tego zadowolony. Chciałbym, aby było to trochę bardziej przedyskutowane. Rozumiem jego punkt widzenia i to, że musimy popracować przed mistrzostwami świata, ale do tego zostały jeszcze cztery tygodnie - żalił się Fannemel. - Powiedziałem Stöcklowi, że cztery tygodnie bez zawodów to długo. Odbyliśmy rozmowę o tym, co ja myślę, więc mam nadzieję, że jest to dobra decyzja.

Z kolei decyzję szkoleniowca w pełni rozumie najlepszy w norweskiej drużynie Daniel Andre Tande.

- Część drużyny po prostu nie jest w formie, a wtedy nie ma co jeździć na zawody, bo nie ma czasu, żeby coś poprawić. Poprzedni sezon mieliśmy fantastyczny, ale w tym roku musimy się postarać, aby powrócić do takiej dyspozycji - powiedział wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Zastanawiające są słowa Fannemela o czterech tygodniach bez rywalizacji. Czy zatem Alexander Stöckl planuje dla swoich podopiecznych dłuższą przerwę w startach? Biorąc pod uwagę fakt, że po konkursach lotów w Oberstdorfie skoczków czekają dwa tygodnie w Azji, byłby to nie lada ciekawy ruch. Czy tak będzie, przekonamy się zapewne niebawem.