Pod koniec przyszłego tygodnia czekają nas pierwsze zmagania skoczków na mamutach. Przed sezonem Goran Janus wykluczał udział Domena Prevca w konkursach lotów, teraz - po świetnym początku zimy - szkoleniowiec nie jest już tak stanowczy.
- W Wiśle i Zakopanem dwa razy byliśmy na podium. To jest to, co cię pobudza, daje impuls do dalszego działania. Prawda jest taka, że skoki w niedzielnym konkursie w pierwszej serii nie były dobre. Jeśli popełniasz błędy, a i tak jesteś w pierwszej trzydziestce, to dobrze. Czekają nas nowe wyzwania - Willingen, czyli jedna z największych skoczni, a potem mamut w Oberstdorfie. Trzeba mieć pozytywną energię i iść do przodu - podsumował zawody w Polsce Goran Janus.

W słoweńskiej drużynie szkoleniowcy postanowili dokonać kolejnych zmian. Aljaž Osterc i Bor Pavlovčič ruszają na mistrzostwa świata juniorów, a na ich miejsce do składu wracają Anže Lanišek i Anže Semenič. Co będzie z Jurijem Tepešem, który w Zakopanem zmagał się z chorobą, jeszcze nie wiadomo. Najpewniej jutro zawodnik zdecyduje, czy ruszy z drużyną do Niemiec.

Po fenomenalnym dla Domena Prevca początku sezonu wszyscy zastanawiali się, czy Goran Janus zmieni swoje zdanie co do jego startów na mamutach. Przypomnijmy - szkoleniowiec uważał, że siedemnastolatek jest na to jeszcze za młody. Teraz nie wyklucza jego startów, chociaż ostateczną decyzję mamy poznać dopiero po zawodach w Willingen.

- Dogadaliśmy się, że poczekamy do końca Willingen. Jeśli będzie dobrze, pojedzie z nami do Oberstdorfu na loty, a jeśli nie, co ocenimy ostatniego dnia, to będzie miał wolny weekend i wróci do pucharowej rywalizacji w Sapporo - wyjaśnił szkoleniowiec.

Z kolei najmłodszy z braci Prevc nie jest do końca zadowolony ze swojej dyspozycji.

- Nie wiem, czy jestem zadowolony z formy. Kiedy patrzę na statystyki, szybkość, to widać, że coś jest nie tak. To, że jestem wolniejszy od Tande o 1,2 km/h, nie jest w porządku. Myślę, że uporam się z tym poprzez większy spokój.

Po kilku dniach wolnego do rywalizacji w Zakopanem przystąpił Peter Prevc. Ubiegłoroczny triumfator świetnie spisywał się w piątek i sobotę, ale w niedzielę zajął dopiero trzynaste miejsce.

- Gdyby zamienić niedzielne i piątkowe skoki, wszyscy byliby zadowoleni. Jestem zadowolony, że znów cieszyłem się w powietrzu, że byłem w stanie skakać i że niosło mnie daleko. Takimi skokami cieszysz się i dlatego żyjesz. Wierzę, że teraz detale są dopracowane, ale konkursy to pokażą. Przede wszystkim głowa musi być uspokojona i zrelaksowana, bo inaczej łatwo przydarzy się to, co w niedzielę.

Co ciekawe, Jernej Damjan, który w sobotę wraz z kolegami stanął na najniższym stopniu podium, był na swój sposób zły na Polaków...

- Nie liczyłem po jak długim czasie znów stanąłem na podium, ale było pięknie. Sobotnie skoki były na bardzo wysokim poziomie, w niedzielę trochę popsułem. Jestem nieco zły na Polaków, ponieważ odnowili skocznię i nie jest już tak fajna jak przedtem. Było dobrze, bo mimo nie najlepszych skoków byłem w trzydziestce. To zachęcające, kiedy tyle czasu jesteś w skokach wiesz, że linia jest bardzo cienka.

Indywidualny konkurs w Zakopanem napawa optymizmem również Cene Prevca, który w niedziele był 21.:

- Ostatni konkurs przyniósł mi trochę optymizmu, patrząc na to, jak kończyłem w Wiśle i jak zacząłem w Zakopanem. Teraz z nieco większą pewnością siebie mogę iść dalej.