Trzy konkursy indywidualne w Polsce i trzy zwycięstwa Kamila Stocha. Polak w pięknym stylu zakończył drugi weekend rywalizacji w naszym kraju...
W poprzednią sobotę Kamil Stoch odczarował Wisłę - na skoczni imienia Adama Małysza zwyciężył i objął pozycję lidera klasyfikacji generalnej. W niedzielę ponownie tam triumfował, by tydzień później w Zakopanem zająć drugie miejsce w rywalizacji drużynowej i po raz piąty tej zimy stanąć na najwyższym stopniu podium...

- Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Ten sen jest przepiękny; jeżeli to sen, to nie chcę się budzić - skomentował swoje wrażenia po niedzielnym konkursie Stoch.

Na półmetku rywalizacji Stoch był dopiero szósty, jednak różnice w czołówce były minimalne. W finale stratę udało się odrobić z nawiązką.

- Drugi skok był zdecydowanie lepszy od pierwszego, który lekko spóźniłem. Cieszę się, że robiłem to, co do mnie należało. Chciałem dziś dobrze się bawić, oddawać dobre skoki. Nie musiałem wygrywać - po prostu chcę być w gronie najlepszych, cieszę się tym, co robię, i to jest dla mnie najważniejsze.

Stoch startował jako ostatni z Polaków, jednak koledzy z reprezentacji utorowali mu drogę na szczyt - wcześniej liderami konkursu zostawali Dawid Kubacki i Piotr Żyła.

- Na górze jestem skupiony na sobie, staram się totalnie wyciszyć. Po skoku widziałem, że Piotrek stoi na pozycji lidera - to piękne uczucie widzieć kolegę, który jest wysoko. Dziś cała drużyna spisała się na medal, tak jak i wczoraj. To dla nas piękny weekend - podsumował Polak.


fot. Martyna Szydłowska


fot. Martyna Szydłowska


fot. Martyna Szydłowska